śmieci, Tarnobrzeg i pluszowe szczury
: 26-10-2018 20:37
"Wiele razy wracałem z tematem, czasem dość natrętnie.
Z trochę niezauważonej konferencji Kamila Kalinki wynikało, że gdybyśmy przyjęli ostatnią ofertę, to cena odbioru odpadów segregowanych musiałaby wzrosnąć do 18 zł miesięcznie od osoby. Na początku roku było to 6 zł, teraz 9 zł. Odrzucenie oferty nic właściwie nie zmieniło, tylko odwlekło ostateczne rozstrzygnięcie na czas po wyborach. No bo dlaczego teraz miałoby wyjść taniej za to samo?
Przypominałem temat również w wątkach wyborczych, ale wszyscy kandydaci zgodnie go unikali jak ognia, zajmując się często dyrdymałami, zamiast śmierdzącym przyziemnym problemem wszystkich mieszkańców.
Ale skoro Dzanek oczekujesz propozycji to spróbujmy podsunąć nowym władzom możliwe rozwiązania ograniczające koszty:
1. Weryfikacja rzeczywistej ilości mieszkańców. Kontrola deklaracji.
W tym momencie opłaty opierają się głównie na deklaracjach właścicieli nieruchomości. Czy ilości mieszkańców nieruchomości są weryfikowane? Niby jest nas 48.000, a deklaracji śmieciowych o 10.000 mniej. Nie liczę że znajdzie się tylu mieszkańców, ale część z nich na pewno. Czy jak np. ktoś zawiera związek małżeński z osobą z innej miejscowości i rodzi się dziecko, to urząd automatycznie dolicza koszt odbioru odpadów na podstawie innych dokumentów, czy czeka aż ktoś przyjdzie i sam to zgłosi? Nawet gdyby się udało znaleźć 2000 osób, to jest to ponad 200.000 zł rocznie po obecnych stawkach.
Mówiąc bezpośrednio - jeśli ktoś deklaruje nieprawdziwe informacje co do ilości mieszkańców, to oszukuje gminę, ale okrada innych, uczciwych Tarnobrzeżan.
2. Przetarg organizowany wspólnie z sąsiednimi gminami, np. z powiatu tarnobrzeskiego.
Realne? Może przy większym zamówieniu udałoby się łączyć trasy, przejazdy, magazynowanie i w ten sposób ograniczać koszty. Skoro DB zapowiadał wspólne starty gmin w zaopatrzeniu w energię, to czemu nie próbować w kwestii odbioru śmieci?
3. Zmniejszenie częstotliwości odbioru odpadów segregowanych, przede wszystkim dla domów jednorodzinnych.
Obecnie odbiór odbywa się co dwa tygodnie, ale wcale nie musi tak być. Wiadomo, że problem jest przede wszystkim w plastikach. Odpady zmieszanie trzeba odbierać częściej, bo po prostu śmierdzą. Plastiki, jeśli są prawidłowo przygotowane (myte), śmierdzieć nie powinny. Gabarytowo plastik jest poważnym problemem. Trzeba by wystawić więcej kontenerów. Mieszkańcy domów jakoś sobie poradzą z przechowaniem dodatkowego worka. Trzeba by rozważyć wydłużenie interwałów odbioru odpadów segregowanych do trzech tygodni. Pod względem kosztów przejazdów odbiór śmieci z domów jednorodzinnych na pewno jest droższy niż spod bloków. Nie wiem co na to ustawa - czy można by rozróżnić tą częstotliwość, czy wszyscy mieszkańcy gminy muszą mieć tak samo? Jeśli można to rozróżnić, to może utrzymać częstotliwość odbioru z budynków wielorodzinnych (ze względu na pojemność altanek, ilość kontenerów, mniejsze koszty, trudniejszą kontrolę dokładności segregacji), a zmniejszyć ją dla gospodarstw jednorodzinnych.
4. Ograniczenie gabarytu odpadów.
Długoterminowo przydałaby się akcja uświadamiająca - każdą puszkę, butelkę PET, opakowanie, zgniatać przed wyrzuceniem. Widzę jak wyglądają pojemniki na plastiki przy blokach. Dużo jest do zrobienia w tej kwestii.
5. Punkt przeładowczy.
Była awantura na Zakrzowie na ten temat parę miesięcy temu. Wiem że nikt nie chce takiego punktu koło siebie, ale na pewno dałoby się znaleźć w Tarnobrzegu miejsca ustronne, w których można by gromadzić śmieci z mniejszych kursów i wywozić zbiorczo, co pozwoli obniżyć koszty.
6. Odtworzenie miejskiej firmy komunalnej w ramach walki z obcym monopolem. Najlepiej również z porozumieniu z sąsiednimi miejscowościami.
To trudny i kosztowny temat. Ale może pojawiłyby się jakieś zewnętrzne środki do zdobycia?
Tyle mi przyszło do głowy na szybko. Zapraszam do dyskusji."
Z trochę niezauważonej konferencji Kamila Kalinki wynikało, że gdybyśmy przyjęli ostatnią ofertę, to cena odbioru odpadów segregowanych musiałaby wzrosnąć do 18 zł miesięcznie od osoby. Na początku roku było to 6 zł, teraz 9 zł. Odrzucenie oferty nic właściwie nie zmieniło, tylko odwlekło ostateczne rozstrzygnięcie na czas po wyborach. No bo dlaczego teraz miałoby wyjść taniej za to samo?
Przypominałem temat również w wątkach wyborczych, ale wszyscy kandydaci zgodnie go unikali jak ognia, zajmując się często dyrdymałami, zamiast śmierdzącym przyziemnym problemem wszystkich mieszkańców.
Ale skoro Dzanek oczekujesz propozycji to spróbujmy podsunąć nowym władzom możliwe rozwiązania ograniczające koszty:
1. Weryfikacja rzeczywistej ilości mieszkańców. Kontrola deklaracji.
W tym momencie opłaty opierają się głównie na deklaracjach właścicieli nieruchomości. Czy ilości mieszkańców nieruchomości są weryfikowane? Niby jest nas 48.000, a deklaracji śmieciowych o 10.000 mniej. Nie liczę że znajdzie się tylu mieszkańców, ale część z nich na pewno. Czy jak np. ktoś zawiera związek małżeński z osobą z innej miejscowości i rodzi się dziecko, to urząd automatycznie dolicza koszt odbioru odpadów na podstawie innych dokumentów, czy czeka aż ktoś przyjdzie i sam to zgłosi? Nawet gdyby się udało znaleźć 2000 osób, to jest to ponad 200.000 zł rocznie po obecnych stawkach.
Mówiąc bezpośrednio - jeśli ktoś deklaruje nieprawdziwe informacje co do ilości mieszkańców, to oszukuje gminę, ale okrada innych, uczciwych Tarnobrzeżan.
2. Przetarg organizowany wspólnie z sąsiednimi gminami, np. z powiatu tarnobrzeskiego.
Realne? Może przy większym zamówieniu udałoby się łączyć trasy, przejazdy, magazynowanie i w ten sposób ograniczać koszty. Skoro DB zapowiadał wspólne starty gmin w zaopatrzeniu w energię, to czemu nie próbować w kwestii odbioru śmieci?
3. Zmniejszenie częstotliwości odbioru odpadów segregowanych, przede wszystkim dla domów jednorodzinnych.
Obecnie odbiór odbywa się co dwa tygodnie, ale wcale nie musi tak być. Wiadomo, że problem jest przede wszystkim w plastikach. Odpady zmieszanie trzeba odbierać częściej, bo po prostu śmierdzą. Plastiki, jeśli są prawidłowo przygotowane (myte), śmierdzieć nie powinny. Gabarytowo plastik jest poważnym problemem. Trzeba by wystawić więcej kontenerów. Mieszkańcy domów jakoś sobie poradzą z przechowaniem dodatkowego worka. Trzeba by rozważyć wydłużenie interwałów odbioru odpadów segregowanych do trzech tygodni. Pod względem kosztów przejazdów odbiór śmieci z domów jednorodzinnych na pewno jest droższy niż spod bloków. Nie wiem co na to ustawa - czy można by rozróżnić tą częstotliwość, czy wszyscy mieszkańcy gminy muszą mieć tak samo? Jeśli można to rozróżnić, to może utrzymać częstotliwość odbioru z budynków wielorodzinnych (ze względu na pojemność altanek, ilość kontenerów, mniejsze koszty, trudniejszą kontrolę dokładności segregacji), a zmniejszyć ją dla gospodarstw jednorodzinnych.
4. Ograniczenie gabarytu odpadów.
Długoterminowo przydałaby się akcja uświadamiająca - każdą puszkę, butelkę PET, opakowanie, zgniatać przed wyrzuceniem. Widzę jak wyglądają pojemniki na plastiki przy blokach. Dużo jest do zrobienia w tej kwestii.
5. Punkt przeładowczy.
Była awantura na Zakrzowie na ten temat parę miesięcy temu. Wiem że nikt nie chce takiego punktu koło siebie, ale na pewno dałoby się znaleźć w Tarnobrzegu miejsca ustronne, w których można by gromadzić śmieci z mniejszych kursów i wywozić zbiorczo, co pozwoli obniżyć koszty.
6. Odtworzenie miejskiej firmy komunalnej w ramach walki z obcym monopolem. Najlepiej również z porozumieniu z sąsiednimi miejscowościami.
To trudny i kosztowny temat. Ale może pojawiłyby się jakieś zewnętrzne środki do zdobycia?
Tyle mi przyszło do głowy na szybko. Zapraszam do dyskusji."