Osobiście od blisko ćwierć wieku mięsa do ust nie biorę, więc ten rodzaj prohibicji byłby zdecydowanie mniej dotkliwy.ajax21 pisze:A Ty co byś wybrała?Prohibicję - na anioły czy na salceson?
Bo cóż jeszcze robić z ciałemAdmin pisze:Wczoraj po północy przyszedł do mnie anioł.
Przeniknął przez ścianę! Błysk - i wyszedł za nią.
- Jak jest u was z ciałem? - pytam skrzydlatego.
- Ciało? Mieć je możem. Raz na rok. Dlatego,
Zostawiamy to jeno na szczególne razy.
To jedna z chwil takich. Bez twojej obrazy,
Dej salceson, gorzałkę, nie przyszedłem gadać!
Kiej jestem materialny, mogę pić i jadać.
Jak dobro na stole, przeca nie odmówię.
Przyjdzie rok poczekać, na to co tak lubię.
- Są tu różne możliwości,
Lecz ja myśli te odganiam,
By nie tracić swej świętości."