www.tarnobrzeg.info

Zakładam nowy temat, bo wart jest tego Geralt, zastrzelony bielik, który gniazdował w okolicach Budy Stalowskiej.
Nie żyje. Był zaobrączkowany, był w kwiecie swojego bieliczego życia, miał 18 lat i mógł żyć drugi etyle. Pisała o tym w połowie września lokalna prasa, ale jakoś dalej cisza w temacie..a temat jest straszliwy. I musi być wyjaśniony. To nie pierwszy taki przypadek, bo w tamtym roku podobna sytuacja miała miejsce.I cisza.
Miarą naszego człowieczeństwa jest stosunek do braci naszych mniejszych.
Znaleźli go leśnicy w okolicach Nowej Dęby, Miał rozszarpany ołowianą kulą cały układ oddechowy. Trafił do Kliniki dzikich zwierząt w Przemyślu, ale nie udało się go uratować...Kuli nie ma.Są odpryski. Ptak nie żyje.Kto strzelił?
Biała głowa, biały ogon, majestat. Zabity. Co w temacie?

Myśliwy. Albo ktoś inny kto ma dostęp do broni myśliwskiej.

Kto by tego nie zrobił, szkoda ptaka.
Wiadomo że to nie broń śrutowa, tylko na kule. Chyba ciężko trafić w orła ze sztucera?
Może po prostu poligon? To najprostsza opcja.
Wiadomo gdzie dokładnie go znaleźli?

Z tego co można przeczytać na stronie Nadleśnictwa Nowa Dęba został znaleziony w leśnictwie Jadachy.
Tak, ptaka mega szkoda. Mam nadzieję, że sprawa nie zostanie zamieciona pod dywan...
Opinia publiczna czeka na wyniki śledztwa, które ponoć się toczy. Piszę o tym, bo jakoś dziwnie cicho w temacie, a przecież to ptak pod ścisłą ochroną.
To barbarzyństwo.