praca/płaca

Warunki życia w naszym mieście, nieruchomości, ceny, zarobki itp.
msk
Posty: 543
Rejestracja: 20-10-2006 11:11

praca/płaca

Post autor: msk » 16-11-2008 23:32

"[quote:21b2052d72="renegade"] najlepiej żeby przez 8 godzin nic nie robić, pracować od 7 do 15,[/quote:21b2052d72] Widac, ze wrednym wysyskiwaczem jestes. Powinno sie pracowac od 8 do 15, a docelowo od 9 do 15! Praca (bycie w pracy) przez 8 godzin to podly wredny wyzysk kapitalistycznych swin!!"
Ostatnio zmieniony 16-11-2008 23:32 przez msk, łącznie zmieniany 1 raz.

rozbójnik
Posty: 53
Rejestracja: 10-10-2007 14:18

praca/płaca

Post autor: rozbójnik » 17-11-2008 00:20

"Coś nie tak. Bycie w pracy i nierobienie nic przez 8 godzin to oczywiście typowe lewicowe podejście do pracy. A charowanie jak wół przez 8 godzin(bez przerwy) to wyzysk kapitalistycznych świń.
Oczywiście są jescze normalne firmy gdzie człowiek ma 8 godzin pracować + przerwa, gdzie stosowane są przepisy Kodeksu Pracy ale o takich nie rozmawiamy bo dla lewicowców to nieprawda.

Co mi da zapisanie się do UPR. Powiedzmy że mam dużo wolnego czasu i chciałbym go jakoś zagospodarować. To pytanie jest do twórcy tego tematu. I niech nie pisze że na priva chce. To takie socjalistyczne, nakazywanie komuś co ma robić."
Ostatnio zmieniony 17-11-2008 00:20 przez rozbójnik, łącznie zmieniany 1 raz.

żaba
Posty: 119
Rejestracja: 17-11-2008 12:28

praca/płaca

Post autor: żaba » 18-11-2008 13:07

"[quote:117a403551="renegade"]
[quote:117a403551]Nastąpił czas ekonomii wyzbytej z wszelkich wartości humanistycznych, a na salonach rządziło hasło „businnes is businnes”. Był to również czas wprowadzania antyspołecznych reform przez Ronalda Reagana w USA i Margaret Thatcher w Wielkiej Brytanii. Ograniczano prawa pracownicze, likwidowano miejsca pracy, a jednocześnie dawano ciche przyzwolenie na spekulacje dokonywane przez rosnące w siłę korporacje.[/quote:117a403551]

Oczywiście, najlepiej jeśli pracę, którą może wykonywać jedna osoba wykonuje pięć. Przecież ludzie muszą mieć pracę! Prawa pracownicze ponad wszystko, najlepiej żeby przez 8 godzin nic nie robić, pracować od 7 do 15, dostawać dobre pieniądze i mieć gwarancję zatrudnienia. A korporacje w ogóle są fe, nie pijmy Coca Coli, świat będzie lepszy!!!
[/quote:117a403551]

Najlepiej jeśli każda osoba wykonuje pracę na miarę jej możliwości. A nie, jak to często ma miejsce, jedna osoba wykonuje pracę kilku osób... Nie prawa pracownicze ponad wszystko, ale przestrzeganie tych praw. Poza tym co do 8 godzin pracy, to często (podobnie jak wolne soboty i niedziele) stają się one przywilejem - w dużych miastach praca po 12 godzin staje się prawie normą... Chyba w ogóle nie masz pojęcia o "standardach" zatrudniania skoro uważasz, że w tej materii jest wszystko ok."
Ostatnio zmieniony 18-11-2008 13:07 przez żaba, łącznie zmieniany 1 raz.

picco
Posty: 395
Rejestracja: 01-07-2004 00:05

praca/płaca

Post autor: picco » 18-11-2008 20:24

"a czy przypadkiem nie powinien obowiązywać system: "jaka praca taka płaca" a nie "czy sie stoi czy sie leży tysioncpińcet sie należy" jak chcą tak zwane związki zawodowe?

Handlowiec, który popiernicza 14 godzin na dobę i 6 dni w tygodniu który zarabia np 5,5tys netto ma chyba do tego prawo jeśli sprzedaje towar o odpowiedniej wartości. Ktoś kto przerzuca paczki wózkiem widłowym [nie twierdzę, że to lekkie zajęcie] przez 8 godzin 5 dni w tygodniu i jego praca generuje dla pracodawcy raczej malo dostrzegalny zysk nie moze zarabiać tyle samo. A przynajmniej żaden rozsądny pracodawca raczej tyle nie zaplaci ;) Wiem, że nie każdy może byc handlowcem. Zdaję sobie sprawę z tak zwanej godności i pracy i płacy. Niemniej jednak rozwiązania rodem z socjalizmu [płaca minimalna, kodeks pracy, mentalność pracowników] sytuacji nie polepszą. Pomóc może tylko powolna praca na rzecz edukacji pracowników, że aby dobrze zarabiać trzeba dobrze pracować. Nie patrzeć tylko na to by narobić się jak najmniej, "wyskakiwać na chwilkę" z pracy czy to na zakupy czy na papieroska, przedstawiać lewe L4, kraść co się da i ile się da."
Ostatnio zmieniony 18-11-2008 20:24 przez picco, łącznie zmieniany 1 raz.

kicek
Posty: 414
Rejestracja: 03-08-2004 17:44

praca/płaca

Post autor: kicek » 18-11-2008 21:19

"[quote:7012aeb338="picco"]
Pomóc może tylko powolna praca na rzecz edukacji pracowników, że aby dobrze zarabiać trzeba dobrze pracować. Nie patrzeć tylko na to by narobić się jak najmniej, "wyskakiwać na chwilkę" z pracy czy to na zakupy czy na papieroska, przedstawiać lewe L4, kraść co się da i ile się da.[/quote:7012aeb338]

W bardzo fajny sposób opisujesz Polskich pracowników.
Może i jest w tym trochę racji, ale edukujac pracowników należało by także edukować PRACODAWCÓW. Bo mało który z nich zdaje sobie sprawę z tego, że dobrze opłacony pracownik, który ma stworzone dogodne warunki pracy i który z tejże pracy jest zadowolony, jest lepszy, wydajniejszy a co za tym idzie "generuje" większe zyski dla firmy.

Mówisz, że przedstawiciel handlowy zaiwania dzień w dzień. Zgoda, ale ktoś ten towar, którym "generuje zyski" musi wyprodukować, zapakować, przywieźć itp. Szanowny handlowiec gdyby nie oni, mógłby co najwyżej sprzedawać swoje uśmiechy. I niech on sobie zarabia swoje 5 tyś. czy tam ile. Ale niech też ten na wózku widłowym zarabia odpowiednio, a nie na poziomie głodowej pensji. Zresztą zazwyczaj pensje szeregowych pracowników często nie są adekwatne do zysków, jakie generują.

Dam Ci przykład: przed wyjazdem z Krakowa pracowałem w firmie handlowej, branża nieistotna. Zatrudniony byłem teoretycznie na stanowisku sprzedawcy. Teoretycznie, bo w zasadzie razem z moją zmienniczką prowadziliśmy cały punkt handlowy (w zasadzie stoisko w galerii handlowej): sprzedawaliśmy, prowadziliśmy dokumentację, zamawialiśmy towar, układaliśmy go, katalogowaliśmy, rozliczaliśmy pieniądze. Firma była z Warszawy i nasz szef bywał u nas raz w miesiącu po odbiór GOTOWYCH dokumentów dla księgowej, które ona musiała tylko sprawdzić i włożyć do odpowiedniej teczki.
Na każdym sprzedanym produkcie firma miała marże 40%.
Miesięczny utarg był rzędu 60 -70 tyś zł. co daje 20 - 25 tyś zysku. Koszt wynajmu i wszystkich opłat to ok 5 tyś. Daje około 20 tyś czystego zysku. A nasza pensja była na poziomie 1600 zł brutto. To nie była adekwatna pensja ani do włożonej pracy, ani do generowanych zysków.
Dodam tylko, że pracowaliśmy na zmianę co drugi dzień po 12, przez cały miesiąc (centrum otwarte codziennie), co daje średnio 180 godzin w miesiącu. Zrezygnowaliśmy z tej pracy bardzo szybko. Firma musiała szukać nowych ludzi, przez kilka dni stoisko było zamknięte (tracili średnio 2 tyś utargu dziennie), przyszli nowi pracownicy, początkowo generowali dużo niższe zyski bo się wdrażali, koordynator musiał przyjeżdżać 2- 3 razy w tygodniu (kolejne koszty). Z tego co wiem obydwoje już tam nie pracują i cała historia zaczyna się od początku.
A wystarczyło dać pracownikom trochę większe pensje (domagaliśmy się podwyżki o 200 zł) i cieszyć się o wiele dłużej dobrymi pracownikami, których nie trzeba uczyć, ani sprawdzać, tylko cieszyć się zyskami.

I to mnie wg. ciebie trzeba edukować?
może..."
Ostatnio zmieniony 18-11-2008 21:19 przez kicek, łącznie zmieniany 1 raz.

picco
Posty: 395
Rejestracja: 01-07-2004 00:05

praca/płaca

Post autor: picco » 18-11-2008 22:32

"kicek: dwukrotnie miałem podobnie. Zero podwyżek, obcinanie należnej bo wypracowanej premii. Za trzecim razem trafiłem na myślącego, rzetelnego pracodawcę. W moim przypadku przysłowie o trzech razach się spełniło ;) Więc wierzę, że nie wszędzie jest źle. Jak się szuka to się znajdzie."
Ostatnio zmieniony 18-11-2008 22:32 przez picco, łącznie zmieniany 1 raz.

kicek
Posty: 414
Rejestracja: 03-08-2004 17:44

praca/płaca

Post autor: kicek » 18-11-2008 23:20

"Picco: oczywiście, że nie wszędzie jest źle, tak jak nie wszyscy pracownicy są obibokami!
Ja w ciągu ostatnich 5 lat kilkakrotnie zmieniałem pracę i szczerze mówiąc męczy mnie to okropnie.
I nie chodzi tylko o zarobki. To najważniejszy argument, ale nie jedyny. Za długo by mówić.
Generalnie chodzi mi o to, że pewne regulacje odgórne są niezbędne. Bez kodeksu pracy pracodawca mógłby trzymać Cię w pracy po 14 godzin dziennie nie płacąc Ci za nadgodziny, bez płacy minimalnej mógłbyś pracować na cały etat za marne grosze.
Bez regulacji zapanował by chaos i tyle. Można spierać się o ich ilość, czy jakość (jest marna), ale nie zmienia to faktu, że są potrzebne.
Bardzo często pracodawcy po prostu wykorzystują pracowników i tylko patrzą, jak by tu nie zapłacić za dużo.
Kolejny przykład: obecnie jestem w fazie poszukiwania pracy. W jednym z Tarnobrzeskich sklepów zaproponowano mi pracę sprzedawcy. Forma zatrudnienia umowa zlecenie. Forma płacy: prowizja za każdy sprzedany artykuł. I nic więcej. Żadnej podstawy.
Pracodawca argumentował to właśnie "generowaniem zysków". Nie pamięta o tym, że praca w sklepie to nie tylko kasowanie klienta. To także obsługa tych klientów, którzy w danym momencie nic nie kupią (a możliwe, że wrócą na drugi dzień i przekonani przeze mnie kupią towar tylko u innego sprzedawcy, który dostanie za to kasę), wykładanie towaru, sprzątanie i po prostu bycie i pilnowanie sklepu.
Nie każde stanowisko da się przeliczyć na "generowane zyski". Jest wiele stanowisk, które zysków nie generują, a bez których firma nie może działać.
I tu dowód na to, że nasze regulacje są po prostu dziurawe. Co z tego, że jest ustalona płaca minimalna, skoro nie dotyczy ona uwielbianej przez pracodawców umowy zlecenia? Swoją drogą mam wrażenie, że umowa ta ma na celu wyłącznie ochronę pracodawcy, w żadnym razie pracownika.

Frustrujące jest to wszystko i tyle."
Ostatnio zmieniony 18-11-2008 23:20 przez kicek, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
admin
Site Admin
Posty: 19389
Rejestracja: 15-06-2003 23:41

praca/płaca

Post autor: admin » 19-11-2008 01:28

"kicek, opierając się na Twoim krakowskim przykładzie:
Wiesz, że wystarczy zatrudnić odpowiednich ludzi i przyjeżdżać raz na miesiąc i można mieć z tego 20tys. miesięcznie. Znasz dokładnie ceny zakupu, ceny sprzedaży, stałe koszty, dostawców itd. Znasz dużo szczegółowych informacji jak można prowadzić taki biznes i to nawet w mieście odległym o setki kilometrów.
Mimo to, mam wrażenie, z założenia nastawiasz się że ZAWSZE będziesz pracownikiem, a NIGDY pracodawcą.
Dlaczego?"
Ostatnio zmieniony 19-11-2008 01:28 przez admin, łącznie zmieniany 1 raz.

kicek
Posty: 414
Rejestracja: 03-08-2004 17:44

praca/płaca

Post autor: kicek » 19-11-2008 02:19

"Adminie drogi:
Po pierwsze jak najbardziej planuję zostać pracodawcą i to mam nadzieję w ciągu roku.
Po drugie taki zysk jaki jest generowany w mojej byłej firmie jest nie do osiągnięcia dla indywidualnego przedsiębiorcy z prostego powodu: ta firma ma ponad 60 punktów handlowych w Polsce, więc kupuje od producenta całe "tony" towaru po preferencyjnej cenie. Ja mógłbym wziąć z tego jakiś ułamek, po bardzo nieprzychylnej dla mnie cenie (doliczając do tego marżę na rozsądnym poziomie osiągam cenę wyższą niż w przeciętnym sklepie) więc się nie opłaca. Uwierz mi, sprawdzałem już to.

Generalnie pisząc poprzednie posty miałem namyśli pracowników jako takich, a nie tylko siebie. Niezależnie od tego, czy ja się wybiję czy nie, poziom pracy i płacy daleko odbiega od jakiś normalnych standardów. Cały system odbiega od normalnych standardów.
Już samo założenie działalności gospodarczej może przyprawić o ból głowy. System jest nieprzychylny (i pracownikom i pracodawcom) i to jest fakt. Przynajmniej wg. mnie."
Ostatnio zmieniony 19-11-2008 02:19 przez kicek, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
admin
Site Admin
Posty: 19389
Rejestracja: 15-06-2003 23:41

praca/płaca

Post autor: admin » 19-11-2008 08:53

"Czyli odniosłem mylne wrażenie. I bardzo dobrze :)
Nawet duże sieci zaczynały zwykle od pierwszego punktu.

Trudności w rozpoczęciu działalności przez niektórych przedsiębiorców uważane są za zaletę, dzięki temu wielu się zniechęca zanim zacznie i konkurencja mniejsza."
Ostatnio zmieniony 19-11-2008 08:53 przez admin, łącznie zmieniany 1 raz.

kicek
Posty: 414
Rejestracja: 03-08-2004 17:44

praca/płaca

Post autor: kicek » 19-11-2008 09:17

"To fakt. Próbuję się powoli przez ten tor przeszkód przemieścić i zgroza mnie ogarnia!
A największy kłopot jest z UE i jej formalnościami, ale ta przynajmniej pieniążki daje, więc warto :)
to jest jeden z plusów naszych czasów. 15 lat temu ktoś bez pieniędzy nie mógł nawet śnić o założeniu własnej firmy.
Dziś jest to możliwe. Pieniądze są do wzięcia i to duże, trzeba tylko wiedzieć gdzie szukać :D"
Ostatnio zmieniony 19-11-2008 09:17 przez kicek, łącznie zmieniany 1 raz.

żaba
Posty: 119
Rejestracja: 17-11-2008 12:28

praca/płaca

Post autor: żaba » 19-11-2008 11:05

"W stu procentach zgadzam się z tym co o warunkach zatrudnienia napisał kicek. Sama pracuję w galerii handlowej w jednym ze sklepów sieciowych. Na normalnej umowie zatrudniony jest tylko kierownik sklepu, pozostali pracownicy - umowa zlecenie, bądź umowa o pracę tymczasową. O zaciągnięciu kredytu, chociażby na mieszkanie, nawet nie myślę, bo żaden bank mi go nie da. Do tego dochodzi dwunastogodzinny dzień pracy (ciągle na nogach), teoretycznie z półgodzinną przerwą, w praktyce - 10 min. to maks. Praca jest wyczerpująca, bo nie ogranicza się tylko do obsługi klienta, ale do wszelkich czynności związanych z prawidłowym funkcjonowaniem salonu.

[quote:d5e4374ed0="picco"]a czy przypadkiem nie powinien obowiązywać system: "jaka praca taka płaca" a nie "czy sie stoi czy sie leży tysioncpińcet sie należy" jak chcą tak zwane związki zawodowe?[/quote:d5e4374ed0]

Oczywiście powinno obowiązywać prawo "Jaka praca, taka płaca", tyle, że raczej pracodawcy powinni zacząć je przestrzegać, bo często to pracownik otrzymuje płacę zupełnie niewspółmierną to wykonanej pracy..."
Ostatnio zmieniony 19-11-2008 11:05 przez żaba, łącznie zmieniany 1 raz.

picco
Posty: 395
Rejestracja: 01-07-2004 00:05

praca/płaca

Post autor: picco » 19-11-2008 11:30

"[quote:a15f78f5d7="żaba"]Oczywiście powinno obowiązywać prawo "Jaka praca, taka płaca", tyle, że raczej pracodawcy powinni zacząć je przestrzegać, bo często to pracownik otrzymuje płacę zupełnie niewspółmierną to wykonanej pracy...[/quote:a15f78f5d7]

Pracownik otrzymuje tyle na ile się zgodził. Jeśli pracodawca go oszukuje pozostaje sąd. Nie słyszałem o ani jednym przypadku by ktokolwiek z moich znajomych przegrał sprawę. Każdy dostał tyle na ile pracodawca chciał go oszukać. Ważne by podpisując umowę czytać co się podpisuje. Poza tym pracodawca zatrudniając kogokolwiek na umowę-zlecenie czy dzieło musi wiedzieć, że umowa taka nie może nosić znamion umowy o pracę.

Niezbyt jasne jest dla mnie co kieruje ludźmi, że godzą się na pracę na umowę-zlecenie. Czy jeśli nie ma normalnej pracy dla takiego człowieka w Tarnobrzegu/Polsce to nie umie/nie chce jej poszukać w innym mieście/za granicą? Jak najbardziej rozumiem sytuacje kiedy człowiek ma rodzinę na utrzymaniu, czasem rozpoczętą szkołę, kiedy o przeprowadzce nie może być mowy. Nie rozumiem jednak młodych ludzi, którzy mając najczęściej szkołę średnią i których nic poza kumplami nie trzyma w mieście decydują się na pracę za psie pieniądze na zleceniu. Psują tylko rynek pracy - tak, powodują, że perspektywa aby było lepiej się oddala. Dopóki pracodawcy będą mieć świadomość, że zawsze znajdą kogoś, kto będzie robił dla nich niemal za frajer - dopóty nie podniosą wynagrodzeń.

Pensje minimalne, obciążenia podatkami - to na rynek pracy nie działa najlepiej. I nie mobilizuje pracodawców do zawierania umów o pracę, do zatrudniania nowych pracowników... Podnoszenie pracy minimalnej nie zmieni tylko tego, że większość osób o najniższych kwalifikacjach dostanie o 100 czy 200zł więcej [nie mówię, że to jest mało!] - zmieni głównie to, że pracodawca 3 razy się zastanowi czy aby pracy którą wykonuje 10 osób nie może wykonywać równie dobrze 9 i czy aby tej jednej osoby nie zwolnić i raczej przestanie myśleć o tym czy może by dać pracę kolejnej osobie."
Ostatnio zmieniony 19-11-2008 11:30 przez picco, łącznie zmieniany 1 raz.

kicek
Posty: 414
Rejestracja: 03-08-2004 17:44

praca/płaca

Post autor: kicek » 19-11-2008 12:52

"Jest tysiące powodów dla których ludzie wyjeżdżają i tysiące dla których zostają. Nie można oceniać ludzi w kryteriach "wyjedź to będzie ci lepiej, nie wyjeżdżasz to d... jesteś".
Ktoś chce zostać w mieście w którym się urodził i w którym się wychował, to zostaje i już.
Mam prawo tu mieszkać i jeśli nie znajdę innej pracy, to na początek wezmę zlecenie. I nie możesz mnie obwiniać za to, ani wmawiać mi, że psuję rynek pracy.
A teksty typu "Pracownik otrzymuje tyle na ile się zgodził" to dla mnie zwykłe farmazony w stylu naszych polityków. To czysta teoria oderwana od rzeczywistości. Szczęśliwy jest ten pracownik, który ma szansę zgodzić się na pasujące mu warunki pracy.
Dobry pracodawca to skarb, wie o tym każdy człowiek pracujący. Ale o tym, że dobry pracownik to skarb, wie chyba niewielu jeszcze pracodawców."
Ostatnio zmieniony 19-11-2008 12:52 przez kicek, łącznie zmieniany 1 raz.

picco
Posty: 395
Rejestracja: 01-07-2004 00:05

praca/płaca

Post autor: picco » 19-11-2008 15:46

"Załóżmy że są tylko 2 grupy pracowników:

Dobry pracownik: Dobrze i rzetelnie wykonujący swoje obowiązki. Umiejący przyznać się do błędów i rozumiejący, że jego działania świadczą o firmie. Nie wynoszący z pracy wszystkiego co wpadnie pod rękę, nie telefonujący prywatnie ze służbowego aparatu. Wykorzystujący 15 minut na drugie śniadanie czy obiad oraz po 5 po każdej godzinie jeśli pracuje przy komputerze. Nie palący w godzinach pracy.

Zły pracownik: Robiący jak najmniej byle się nie narobić, bo jeśli szef zobaczy że może więcej to dołoży mu zadań. Stosujący spychatorstwo, nigdy nie jest winny a zawsze kolega [najlepiej z innego działu]. Mający klientów możliwie głęboko w d... Z pracy czasem wyniesie zszywacz lub pół paczki kawy a codziennie po 10 kartek papieru A4 - bo nikt nie sprawdzi a w domu się przyda. Nie waha się - korzysta z aparatu telefonicznego - bo pracodawca i tak nie zauważy [szczególnie panie!]. "Urywa się" z pracy pod byle pretekstem. Nie widzi nic złego w przerwie na papieroska [pół biedy jeśli nikomu to nie przeszkadza]. Przedstawia lewe L4, bo i tak nikt nie sprawdzi czy prawdziwe.


i teraz pytania:

Jakie są procentowe udziały tych pracowników na rynku pracy?

Jakie są sugestie dla pracodawców by na wejściu umieli rozpoznać tych dobrych?

Do związku zawodowego zapisze się dobry czy zły pracownik?

Który pracownik powinien dostawać większą pensję, a który powinien zostać zwolniony po okresie próbnym?"
Ostatnio zmieniony 19-11-2008 15:46 przez picco, łącznie zmieniany 1 raz.

kicek
Posty: 414
Rejestracja: 03-08-2004 17:44

praca/płaca

Post autor: kicek » 19-11-2008 16:11

"[quote:44c666b59a="picco"]

Załóżmy że są tylko 2 grupy pracowników:[/quote:44c666b59a]
Na starcie błędne założenie. Świat nie jest czarno-biały a ludzie nie dzielą się na dobrych i złych

[quote:44c666b59a="picco"]
Jakie są procentowe udziały tych pracowników na rynku pracy?[/quote:44c666b59a]
Jak wyżej: nie ma jednoznacznego podziału, więc ciężko to stwierdzić

[quote:44c666b59a="picco"]
Jakie są sugestie dla pracodawców by na wejściu umieli rozpoznać tych dobrych?[/quote:44c666b59a]
Na wejściu prawdopodobnie się nie da. Ale po jakimś czasie spokojnie można pozbyć się tego "złego", a "dobrego" stosownie docenić (min. finansowo), aby go zatrzymać

[quote:44c666b59a="picco"]
Do związku zawodowego zapisze się dobry czy zły pracownik?
[/quote:44c666b59a]
Może i jeden i drugi. Nawet najlepszy i najuczciwszy na świecie pracownik może być wykorzystywany przez pracodawcę i szukać wsparcia

[quote:44c666b59a="picco"]
Który pracownik powinien dostawać większą pensję, a który powinien zostać zwolniony po okresie próbnym?[/quote:44c666b59a]
To akurat oczywiste.


Tylko teraz pytanie: co z tego wynika? Uważasz, że każdy "dobry" pracownik jest doceniany? Że wystarczy być uczciwym i się starać i wtedy w każdej firmie będzie Ci jak w raju?
Że pracodawcy nie starają się w żaden sposób wyzyskiwać uczciwego pracownika? Że wszystko zależy od pracownika? Że wszystko co złe jest jego winą?

Wybacz, ale nie rozumie..."
Ostatnio zmieniony 19-11-2008 16:11 przez kicek, łącznie zmieniany 1 raz.

picco
Posty: 395
Rejestracja: 01-07-2004 00:05

praca/płaca

Post autor: picco » 19-11-2008 18:08

"do czego dążę? :)

nie zakładam, że każdy pracownik jes z zalożenia zły.

nie zakladam również, że każdy jest wspaniały.

sam napisałeś, że świat nie jest czarno-biały - ok, zgadzam się jak najbardziej.

więc nie ma również z założenia złych pracodawców. jak i nie ma tych wspaniałych.

tak samo z pracownikami - są tylko ci albo bardziej źli albo ci troszkę lepsi, generalnie oscylują sobie wokół pewnej średniej jakości.

swoje dąży do swojego - dobry pracodawca nigdy nie zdecyduje się na gorszego pracownika jeśli moze zapłacić np. 20% więcej i zatrudnić lepszego. tak jak i dobry pracownik nie zatrudni się w kilkuosobowej firmie-krzak gdzie średnia płaca to płaca minimalna określona rozporządzeniem.

ot co - kiedy dana podaż trafia na dany popyt nastepuje cena równowagi - i walczenie z tą ceną za pomocą prawa to tak jak i walka z wiatrakami. pracownicy zawsze będą na przegranej pozycji. nie pomogą płace minimalne jeśli to pracodawca nie stwierdzi, że potrzebuje danego pracownika za daną cenę...

idąc dalej - próbując wprowadzać kolejne obostrzenia, regulacje kręci się tylko bat na pracobiorców. na pracodawcach to wrażenia nie zrobi - bo on albo zredukuje załogę albo przynajmniej powstrzyma się od zatrudniania.

czy o to ma chodzić?"
Ostatnio zmieniony 19-11-2008 18:08 przez picco, łącznie zmieniany 1 raz.

kicek
Posty: 414
Rejestracja: 03-08-2004 17:44

praca/płaca

Post autor: kicek » 19-11-2008 20:07

"Dlatego nie twierdzę, że regulacje w obecnym kształcie są cacy.
Twierdzę, że regulacje, sensowne regulacje, są potrzebne inaczej po prostu zapanuje chaos.
Pracownik ma naprawdę niewiele narzędzi, które go chronią, więc zostawmy te, które ma."
Ostatnio zmieniony 19-11-2008 20:07 przez kicek, łącznie zmieniany 1 raz.

nadole
Posty: 4
Rejestracja: 24-03-2009 14:22

praca/płaca

Post autor: nadole » 24-03-2009 15:26

"Picco
A co ty wierzysz w tzw. efekt skapywania bogactwa? Jak pracodawca wzbogaci się wystarczająco(jak określić to wystarczająco?), To sam z siebie podniesie płace. Można się tego nigdy nie doczekać. Szczególnie uwzględniając polskie uwarunkowania, czyli ci, co zarobią ciut więcej kasy niż reszta budują twierdze otoczone zasiekami, murami i pilnowane przez ochroniarzy. Nie udzielając się praktycznie w życiu publicznym, a nie mówiąc już o działaniu dla "dobra wspólnego". Czy ktoś słyszał o sponsorze jakiejś biblioteki, szkoły, szpitala czy chociażby skrzydła szpitala? Nie chodzi mi o patrona tylko sponsora!!!!
Mi się wydaje, iż problem z kiepskimi płacami w Tarnobrzegu, ale i w całej Polsce, nie leży w prawach pracowniczych, ale w uwarunkowaniach podatkowych i mentalności pracodawców.
Już tłumaczę. Nie chodzi mi o wysokości podatków, bo są kraje w Europie, które mają wyższe progi podatkowe i dobrze sobie radzą. Chodzi mi o koszta ubezpieczenia pracownika!!!! To, co pracodawca musi płacić na ZUS. To kradzież i rozbój w biały dzień. Szczególnie, iż 2/3 owych składek nie idzie na nasze przyszłe emerytury tylko na bieżące wydatki ZUSu. Fakt faktem, iż płacimy za 50lat komunizmu, kiedy to składki powinny być odkładane na przyszłe emerytury, a były przejadane. I za to płacimy. To zniechęca pracodawców do płacenia większych pensji. Mało tego, jeśli pracodawca już chce zatrzymać i docenić pracownika woli go zatrudnić
Za najniższą krajową, a resztę dawać pod stołem w kopercie. Takie są fakty.
Druga sprawa, iż część pracodawców sama nakręcając strach przed zwolnieniami, bezrobociem po prostu gra na ludzkich emocjach i wykorzystuje to do nie płacenia wyższych stawek.
W Polsce w blisko 38 Mn kraju w środku Europy nigdy tak naprawdę nie było problemu bezrobocia tylko kiepskich stawek. Ludzie nie mieli ochoty pracować za pensję, która starcza im na życie od 1-go do 15-20tego. Ale nie mieli także możliwości przekwalifikowania się lub wręcz zmiany miejsc zamieszkania.
Zauważmy jak w Polsce nakręca się kryzys pokaże się w mediach rzeczników kilku wielkich pracodawców, którzy zapowiedzą redukcję personelu. Nawet nie fakt, że ileś osób zwolniono tylko zapowiedź!!! Do tego pokaże się zapłakanych, lamentujących przyszłych bezrobotnych. Już nie muszę tłumaczyć, co dzieje się dalej. Trzeba to jasno powiedzieć pracodawcom w Polsce opłaca się utrzymywać w ludziach strach przed zwolnieniami i bezrobociem, bo pracownicy nie mają wtedy ochoty walczyć o należne im podwyżki!!!!!!!!!
Nie dajmy się, więc zwieść sztucznie nakręcanemu strachowi i walczmy o swoje. Jeśli nie w Polsce, to można sobie bez problem znaleźć prace w innym kraju za o wiele wyższe stawki. Trzeba zmusić pracodawców, żeby płacili więcej. (Od tego są m.in. związki zawodowe), ale czy ktoś słyszał o związku zawodowym w Tesco czy innej dużej sieci sprzedaży? Prawda o związkach zawodowych w Polsce jest taka, iż zamiast zajmować się walką o prawa i przywileje pracowników(przede wszystkim wyższe i godziwe płace tak jak to jest na Zachodzie), zajmują się bieżącą polityką!!! Są jawnie wykorzystywane w rozgrywkach politycznych. Mało tego nawet udało im się zdobyć władzę(1997-2001).
Wniosek jest taki, iż płace w Polsce są tak kiepskie, ponieważ organizacje, które powinny się tym zajmować, udzielają się na zupełnie innym polu. A pracowników mają daleko gdzieś, a składki trzeba płacić!!!! Pojedynczy pracownik nie ma praktycznie szans w starciu z pracodawcą posiadającym cały sztab prawników i doradców.

Czas na zamiany szczególnie , że Unia Europejska otworzyła nam swoje drzwi. Nigdy chyba nie było tak łatwo."
Ostatnio zmieniony 24-03-2009 15:26 przez nadole, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
kermit
Posty: 1287
Rejestracja: 16-08-2004 20:44

praca/płaca

Post autor: kermit » 24-03-2009 16:41

"nadole: ale odgrzałeś starego kotleta :)"
Ostatnio zmieniony 24-03-2009 16:41 przez kermit, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ