Proszę bardzo, coś w ten deseń: Nie wiem, czy to ważne, ale wczoraj spotkałem starego kolegę, który nomen omen pracuje w, powiedzmy, małym resorcie rządowym naszego miasta. Był wręcz wylewny, bo na tzw.fali. Stwierdził jednym zdaniem: "Teraz dopiero się zacznie, jak niektórzy stracą stołki, nawet ci, co na niego głosowali." Nie wiem, jak to oceniać: czy za dużo alkoholu, czy jakaś tam gdzieś ukryta prawda. Dodam, że większość /z relacji owego, powiedzmy, kolegi/ to przydupasy, ślinią się, aby zostać przy tzw. korycie. Nie wiem, jak to ocenić. Czy to prawda, czas pokaże.
Wypowiedź z gatunku 'tata Marcina powiedział...'