Tarnobrzeskie Historyje, czyli Wianki pod Zamkiem Dzikowskim

Dział forum z komentarzami do aktualności
Awatar użytkownika
admin
Site Admin
Posty: 19336
Rejestracja: 15-06-2003 23:41

Tarnobrzeskie Historyje, czyli Wianki pod Zamkiem Dzikowskim

Post autor: admin » 26-06-2017 02:30

"Obrazek

W piątek 23 czerwca przed Zamkiem Dzikowskim odbyło się wyjątkowe w skali Tarnobrzega widowisko plenerowe. Tytuł "Tarnobrzeskie Historyje" może był trochę na wyrost, ale lokalnego charakteru przedstawieniu odebrać nie sposób. Głównie jednak ze względu na wykonawców, a nie repertuar. Zdjęcia i filmy pewnie widzieliście już gdzie indziej, ale słów było mało. Piszę.

Termin i miejsce idealne, pogoda dopisała, podobnie jak tarnobrzeska publiczność. Wśród oglądających przewinęło się około tysiąca osób. Schodzących się w piątkowy wieczór Tarnobrzeżan przywitała orkiestra górnicza. Po wstępie dyrektora MHMT dr Tadeusza Zycha (historia Tarnobrzega pojawiła się przede wszystkim właśnie w prologu) i radosnym tańcu solistki w sukni balowej, na scenę z tradycyjnym polonezem wkroczył zespół Siarkopolanie po latach. Interesującym elementem było uzupełnianie par publiką z łapanki. Siarkopolan zobaczyliśmy jeszcze w kilku wejściach, zarówno w tańcach szlacheckich, jak i ludowych.

Kolejne wejścia należały do tancerek Framu (najbardziej do okoliczności pasował taniec z wiankami przy muzyce etnicznej, ale zlot czarownic też był na miejscu), dziewcząt ze studia piosenki i zaproszonych gości. Tańce i muzyka współczesna przenikały się, wzbogacone dodatkowo przyzwoitym lokalnym zespołem estradowym. Nie zabrakło chóru Dzikowianie, który z powodzeniem zaprosił do śpiewu zgromadzoną publiczność. W repertuarze Dzikowian pojawiło się zresztą chyba najwięcej motywów lokalnych, jak popularna piosenka o odważnym Dzikowiaku czy wspomnienie o Jeziorze Tarnobrzeskim.

Poza tym zapowiadana tarnobrzeskość historyi ograniczyła się do interesujących rozmów z górnikiem i dawną prowadzącą zespołu Dzikowianie, ale historia Tarnobrzega to przecież coś więcej niż ostatnie kilkadziesiąt lat. Większość piosenek wykonywanych przez solistki i grupy nie miała większego związku z tematem, a jedna, jak dla mnie, nawet większego sensu. Trudno mieć jednak zastrzeżenia do poziomu artystycznego, wszystko brzmiało jak trzeba. Zawodowo. Miło było patrzeć i słuchać. Całość traktować jednak trzeba bardziej jako podsumowanie lokalnego roku artystycznego, a nie imprezę od początku do końca tematycznie tarnobrzeską czy historyczną.

Skoro wspomniałem o brzmieniu, impreza była przyzwoicie nagłośniona, ale największy chyba efekt robiły kolorowe światła, spacerujące po elewacji dawnej siedziby Tarnowskich, artystach, publiczności i parkowych drzewach. Tak kolorowo jeszcze tam nie było.

Wydaje się że trzy godziny dla imprezy rozpoczynającej się o godz. 21:00 to trochę za wiele, zresztą przyznaję, że my też nie oglądaliśmy całości, tylko pierwsze 130 minut. Można tyle siedzieć na wygodnym fotelu, ale większość publiki jednak stała, co po dłuższym czasie, mimo atrakcyjnego widowiska robi się męczące.

Zwróciłem uwagę na parę drobiazgów, ale imprezę jako całość oceniam fantastycznie. Fram nie tylko trzyma poziom, ale naprawdę ma doświadczenie w dużych imprezach, ogarniając bez problemu ponad setkę występujących na scenie osób. Jeśli dodać do tego inne działające na terenie miasta grupy i artystów, okazuje się, że jesteśmy w stanie zrobić wyłącznie lokalnymi siłami bardzo dobre widowisko artystyczne, które sytuuję znacznie wyżej niż np. Dni Tarnobrzega, szczególnie tegoroczne.

W tym kontekście jasny też wydaje mi się wybór co warto finansować z kasy miasta. Czy gwiazdki ze Skandynawii, których czas dawno przeminął, czy importowanych sportowców, czy może naszą zdolną tarnobrzeską młodzież i ich wychowawców. Zdecydowanie wybieram ostatnia opcję. A podobnych przedstawień oczekuję niecierpliwie w przyszłości. Przynajmniej raz na rok. Może wspólne wianki pod Zamkiem jako podsumowanie sezonu staną się naszą nową tarnobrzeską tradycją?

http://www.tarnobrzeg.info/index.php?mo ... y&sid=4649"

ODPOWIEDZ