Jak budować trwałość małżeńską?

[rav]

"Jak popatrzymy na statystyki coraz więcej młodych małżeństw się rozwodzi, dlaczego tak jest?
Jeżeli się tak dobrze zastanowić to w dawniejszych czasach narzeczeni o wiele mniej mieszkali ze sobą przed ślubem i ich małżeństwa były o wiele bardziej trwałe. Teraz młodzi się wypróbowują, sprawdzają przed ślubem i niedługo potem rozwodzą. Czy to nie jest paradoks?
Jak pamiętamy dawniej, to rodzice wybierali małżonków dla swoich dzieci. Często patrząc na zamożność i jak wiemy z historii wiele takich małżeństw dotrwało do końca ze sobą. Teraz młodzi sami się dobierają i co? Dużo więcej rozwodów?
Od czego to zależy wg Was?
A na rozwodach jak wiemy najbardziej cierpią dzieci.
Kto ma receptę na trwałość małżeńską?"

[MT]

"

Kto ma receptę na trwałość małżeńską?

Lewactwo to powoduje, te feminazistki, całe gender itd.

W Islamie żony są wierne i zawsze przy mężu. "

[janusza]

"Odpowiedź jest prosta: bo mogą. Myślę że statystyki są takie same tylko kiedyś nie dochodziło do sądowego rozwodu. A to że małżeństwa mieszkały ze sobą nie znaczy że razem. Ostracyzm otoczenia był zbyt wielki. Wiele małżeństw żyło i żyje jak pies z kotem i marnują sobie życie. Ale nie rozwodzą się bo "co ludzie powiedzą". Jest też inna sprawa. Kobiety są generalnie mądrzejsze i bardziej ambitne. Często więc startując z jednego poziomu z mężem po kilku latach odsadzają go na kilometr pod względem pozycji społecznej i zarobków. To rodzi frustrację faceta wychowanego na tego "który rządzi". I pozamiatane."

[rav]

"Jak sobie przypomnę w czasach mojej młodości praktycznie wszystko co się zepsuło dawało się do naprawy, albo naprawiało się samemu, bo wszystko było drogie, albo niedostępne. Teraz kiedy prawie wszystko mamy chińskie i tanie, często jednorazowe już nie naprawiamy, tylko wyrzucamy i kupujemy nowe.

Niestety takie nasze postępowanie przechodzi również na poziom małżeństwa.
W przypadku kiedy dochodzi w małżeństwie po raz kolejny do zgrzytów, to zamiast próbować się dogadać i wypracować wspólne stanowisko, ludzie się rozchodzą i szukają kogoś innego.

Różnica polega na tym, że gdy wyrzucimy przedmiot, to nic się nie dzieje, no może środowisko trochę więcej zanieczyścimy.
Natomiast gdy porzucimy małżonka, a niekiedy i dzieci powodujemy ogromne cierpienie tym, których tak bardzo kiedyś kochaliśmy.
Czy mamy do tego prawo?"

[grassownik]

"nasze czasy,te złe czasy okupacji są paradoksalnie najłatwiejszymi dla jednostki od dawna.
rewolucja obyczajowa dotarła i do nas stąd ludzie dają upust swoim emocjom i temperamentom.
nikogo to już nie szokuje ani specjalnie razi.w sumie to dobrze,każdy ma swoje życie,nie ma co zaglądać ludziom do łóżka.

wydaje się,że to ogólnie "takie czasy" a nie,że my jacyś inni.

te wszelkie zdrady zresztą też wynikają z potrzeby kochania,nawet jeśli tylko chwilowego.

na małżeństwach się nie znam,zdaje się,że najpełniej dopełnia się wspolnota ludzi w której w dzień przeważa przyjaźń a w nocy temperament
mogę się mylić.jestem kawalerem.podobno starym



Edytowany przez grassownik o 14-10-2015 - 16:28. "

[iv]

"Ale mi się wielkie oczy zrobiły, jak na głównej zobaczyłam, że na pytanie o budowaniu trwałości małżeńskiej grass odpowiada..."

[grassownik]

"proszę ocenić po treści nie po autorze "

[iv]

"Ależ ja w ogóle nie oceniam, ani treści ani autora "

[grassownik]

"treść wpisu można taka jest idea forum

nie jestem aż takim mizoginem cokolwiek to oznacza "

[rumburak]

"Ta plaga rozwodów to chyba z USA przyszła jak śmieciowe żarcie
Takie czasy i nic na to nie poradzimy bo nasi rodzimi celebryci też się rozstają i jakoś żyją."

[janusza]

"

Ta plaga rozwodów to chyba z USA przyszła jak śmieciowe żarcie icon_smile

Bo kobiety to w ogóle powinny być bardziej tolerancyjne! A nie jeden skok w bok i od razu rozwód



Edytowany przez janusza o 15-10-2015 - 19:32. "

[rumburak]

"Kiedyś był program na ten temat i jakaś psycholożka mówiła że polki zazwyczaj nie tolerują skoków w bok i od razu składają pozew rozwodowy."

[stachu]

"Czyli wniosek z tego ... nie robić skoków w bok.

Czy ktoś zastanawia się, że takim skokiem w bok strasznie rani osobę, którą najbardziej kocha?"

[grassownik]

"pewnie rani.
ale sugerowanie,że to tylko faceci tak skaczą jest kompletną pomyłką.
ówczesne nam kobiety nierzadko są bardziej wyzwolone i wyuzdane niż faceci.
i fajnie czasami być beneficjentem tego "

[stachu]

"Oczywiście, że się z tym zgodzę, że skoki w bok robią również kobiety, niestety nie wiem kto częściej.
Osoby, które stoją z boku i ich to nie dotyczy, to przechodzą nad tym do porządku dziennego.
Ale dla osób, które tego doświadczają to jest ich tragedia.
Mi najbardziej szkoda dzieci, których rodzice się zostają.

Czy mimo tych różnych powodów do rozwodów nie warto się zastanowić jak budować trwałość małżeńską?
Co mówią ludzie, którzy przeżyli ze sobą kilkadziesiąt lat?"

[janusza]

"

zy ktoś zastanawia się, że takim skokiem w bok strasznie rani osobę, którą najbardziej kocha?

Stachu.. A czy wyobrażasz sobie że facet który ma w domu żonkę która mówiąc oględnie "daje radę" pomyśli o skoku w bok?

ale sugerowanie,że to tylko faceci tak skaczą jest kompletną pomyłką.

No właśnie. A zastanawialiście się z KIM Ci obrzydliwi faceci robią te skoki w bok?;) Pomijając margines związków homoseksualnych wychodzi mi jak bym nie liczył że do x facetów skaczących potrzeba y kobiet chętnych do skakania. I jak by nie liczyć wychodzi że x=y "

[MT]

"

jak by nie liczyć wychodzi że x=y

Bierzesz pod uwagę, że są jeszcze kurtyzany? Chyba, że korzystanie z usług to nie jest zdrada."

[stachu]

"Januszu, oby nie było, ale niestety wydaje mi się, że są takie przypadki.
Ludzie naoglądają się filmów i seriali, gdzie to jest nagminne: każdy z każdą i każda z każdym.
Potem wydaje się ludziom, że to normalne i sami tak zaczynają żyć.

x=y tylko w przypadku ilości skoków po stronie facetów i kobiet.
W przypadku ilości skaczących facetów - x i skaczących kobiet - y, ta zależność już nie niekoniecznie musi się równać."

[janusza]

"

Bierzesz pod uwagę, że są jeszcze kurtyzany?

Masz rację. One wprowadzają do mojego równania pewien że się tak wyrażę pierwiastek chaosu..

x=y tylko w przypadku ilości skoków po stronie facetów i kobiet.
W przypadku ilości skaczących facetów - x i skaczących kobiet - y, ta zależność już nie niekoniecznie musi się równać.

Właśnie uzmysłowiłeś mi jak piękna jest matematyka! Np x+x=y albo y+y=x albo.. kurde rozmarzyłem się.. Czasem człowiek by wrócił do licealnych czasów pouczyć się znowu bezkarnie matematyki;-)"

[okruszek]

"Przestańmy myśleć o skokach w bok, a o tym jak nie skakać i trwać przy małżonku. Trudne, ale możliwe.
Każdy małżonek ślubował miłość, wierność i uczciwość małżeńską.
Nie rzucajmy słów na wiatr, ale czyńmy wszystko, aby tego ślubowania dotrzymać.
Pokażmy, że potrafimy!"