"W sprawie podręczników opieram się przede wszystkim na przekazach medialnych - poniżej wybrane cytaty.
Wiem też, że mam dzieci w jednej szkole, dwa lata różnicy i oprócz podręcznika do religii jeszcze żaden inny nie nadawał się do powtórnego wykorzystania. 30 lat temu korzystałem z książek rodzeństwa dużo starszego. Koszty (bardzo duże!) ponoszone przez rodziców wynikają w tym przypadku wyłącznie z decyzji nauczycieli. W sumie nawet cieszyłbym się gdyby się okazało że coś z tego mają, że to nie tylko złośliwość, czy kaprys.
Podręczniki mogłyby być nawet o 20 procent tańsze, gdyby nauczyciele nie brali od wydawnictw prezentów. Za to, że wybiorą odpowiednie książki, dostają laptopy, tablety, a niekiedy nawet gotówkę.
...
- Renta korupcyjna to naszym zdaniem około 20 proc. ceny podręcznika. Dla książek do nauki języków obcych jest to nawet 40-60 proc. To pieniądze, które idą na - jak nazywają to wydawnictwa - akcję marketingową - mówi Mateusz Górowski z fundacji Polska Bez Korupcji.
http://finanse.wp.pl/kat,1033691,title, ... omosc.html
alarmuje "Rzeczpospolita". Pedagodzy kuszeni są różnymi bonusami. Bywa i tak, że pod płaszczykiem szkolenia proponuje im się wyjazd z osobą towarzyszącą na weekend na Mazurach. Wydawcy uczą się tego od firm farmaceutycznych.
....
- Na szkoleniach się nie kończy. Znam nauczycieli, którzy za decyzję o wprowadzeniu do szkoły określonego podręcznika, dostawali od największych wydawców laptopy, zdradził gazecie przedstawiciel małej oficyny wydawniczej.
http://www.newsweek.pl/polska/kupic-nau ... 4,1,1.html
Nawet 60 proc. ceny szkolnego podręcznika stanowią w Polsce koszty promocji danej pozycji wśród nauczycieli - pisze "Rzeczpospolita". W cenę podręcznika wliczane są imprezy organizowane dla nauczycieli oraz koszty zatrudnienia przedstawicieli handlowych promujących dany podręcznik w szkołach w całym kraju.
https://www.wprost.pl/gospodarka/400276 ... dzice.html
Ministerstwo Edukacji Narodowej skontrolowało 935 szkół i wyszło na jaw, że co trzecia placówka zawiera podejrzane umowy. Chodzi o to, że szkoły przyjmują darowizny od wydawnictw w postaci drogiego sprzętu komputerowego, co może rodzić ? jak to ujął resort ? ?wątpliwość, co do rzeczywistych przesłanek wyboru podręczników?. Mówiąc wprost: chodzi o to, że umowa typu ?My dajemy laptopy, a wy kupujecie nasze książki? to nic innego jak korupcja
http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/ ... je/q2xk404"