Przy okazji warszawskiego szczytu i protestów anty(alter)globalistów znów się pojawił w mediach ogólnopolskich Tarnobrzeżanin – Marek Piekarski „Sanczo” z Federacji Anarchistycznej. Tym razem parę jego wypowiedzi zamieściła Eliza Michalik w Gazecie Polskiej, a artykuł przedrukował portal Onet.
Piekarski przedstawia swoją definicję globalizmu, wyjaśnia pojęcia anty i alterglobalizmu oraz tłumaczy potrzebę urządzania zadym.
Poniżej kilka markowych cytatów:
„Globalizm to system, w którym politycy i właściciele wielkich korporacji narzucają swój sposób życia i myślenia reszcie świata. A mogą to robić tylko dlatego, że mają pieniądze. I tu tkwi niesprawiedliwość.”
„Określenie „antyglobalista” jest mylące. Sugeruje, że kontestujemy istniejący porządek, nie proponując nic w zamian. Dlatego wolimy, kiedy nazywa się nas alterglobalistami. Bo mamy alternatywę, proponujemy konkretne rozwiązania, które sprawią, że jeden człowiek nie będzie rządził drugim tylko dlatego, że ma więcej pieniędzy.”
„Te zadymy to teatr, sposób na zwrócenie na siebie uwagi. Tak naprawdę ważne jest, że jeżdżę po całym kraju z wykładami i odczytami, że wyświetlam slajdy i organizuję spotkania z młodzieżą.”
W dalszej części artykułu pojawiają się ciekawe informacje na temat finansowania polskich antyglobalistów:
„Skąd przeciwnicy globalizacji biorą pieniądze na działalność? Oni sami odpowiadają: ze składek, z własnych kieszeni, z organizacji pozarządowych, czasem z budżetu. Od czasu do czasu kasę dają związkowcy – zwłaszcza niemieccy. Ci nie wręczają gotówki do ręki, potrafią natomiast zasponsorować polskim antyglobalistom kilkadziesiąt biletów kolejowych.
Jednak najczęściej akcje polskich antyglobalistów dofinansowuje Polski Związek Bezrobotnych, który z kolei dostaje pieniądze od berlińskiej Fundacji im. Róży Luksemburg. Działająca od 1990 r. Fundacja przedstawia się jako organizacja pozarządowa, mimo że od jesieni 1999 r. otrzymuje dotacje z niemieckiego budżetu federalnego.”