W piątek o godzienie 18 został rozegrany mecz 1/8 Pucharu Europy tenisa stołowego kobiet, pomiędzy KTS ELPE ELTEX (Mistrz Polski) a Cultural da Ponta do Pargo (Mistrz Portugalii).
Niestety, tym razem drużyna KTS ELPE – ELTEX musiała uznać wyższość swoich gości, czyli mistrza Portugalii. Jednak pojedynek nie należał do zwyczajnych, rozgrywanych szybko i bezboleśnie. Nie obyło się bez „niespodzianek”, które dotknęły naszą drużynę.
Jako pierwsze do stołu podeszły, ze strony gospodarzy – Li Qian, a ze strony gości – Jolanta Prusiene, która w przeszłości była polską zawodniczką. Gra, jak przystało na mistrzynie (KTS 14 – krotny mistrz Polski), była na najwyższym poziomie. Dziewczyny grały punkt za punkt. Na szczęście finał tego pojedynku rozstrzygnięty został na korzyść „Małej” (Li Qian) i KTS prowadził w meczu 1:0.
Drugi pojedynek stoczyły Monika Pietkiewicz z Xue Leo i, niestety, tu zaczęły się nasze kłopoty. „Piecia” nie dała rady „ugrać” nawet seta doświadczonej Chince i tym samym wynik meczu zamiast na 2:0 zmienił się na 1:1. Jednak, to był tylko początek.
Trzeci pojedynek był najdramatyczniejszy. Kinga Stefańska, kapitan tarnobrzeżanek, zmierzyła się z Paulą Gonzales. Jednak to nie z jej powodu pod koniec drugiego seta cała hala zamarła. Po pewnie wygranym pierwszym secie, Kinga prowadziła także i w drugim, kiedy po zdobyciu 9 punktu „znieruchomiała” na chwilę. Okazało się, że odnowiła się jej jeszcze niezbyt stara kontuzja lewego kolana, której doznała dwa lata temu podczas Indywidualnych Mistrzostw Polski Seniorek. Trener Nęcek poprosił o czas, a potem o 10 minutową przerwę techniczną, podczas której udzielona została Kindze pierwsza pomoc, czyli zmrożono i zabandażowano jej kolano. Stojąc na jednej nodze i na palcach drugiej Kinga podeszła do stołu i od razu zdobyła brakujące do końca drugiego seta dwa punkty. W trzecim secie Stefańska pokonała nie tylko rywalkę, ale i ból i za to dostała owacje na stojąco. Jej postawa jest godna podziwu i pozazdroszczenia. Nie jedna osoba by się poddała, ale nie Kinga. Myślę, że w oczach publiczności Kinga dostała miano „bohatera wieczoru” pomimo, że mecz nie potoczył się do końca po naszej myśli.
Dzięki poświęceniu pani kapitan, Tarnobrzeg prowadził 2:1 i miał duże szanse na świętowanie tego wieczoru. Jednak zakończenie było nieco inne. Konfrontacja dwóch Chinek była bardzo widowiskowa, ale mogła też trochę rozczarować fanclub KTS-u. „Mała” prowadziła w setach 2:1 i w trzecim, przy stanie 9:7, przegrała dwie kolejne piłki, pozwalając tym samym Portugalce wykorzystać moment nieuwagi i zakończyć tę partię na swoją korzyść. W piątym secie Qian próbowała jeszcze coś zdziałać, ale być może, bardziej doświadczona „portugalska” Chinka nie dała już sobie wydrzeć zwycięstwa. Stan meczu 2:2.
Wiadome było, że w decydującym pojedynku zmierzą się Pietkiewicz i Prusiene i że bardziej „obyta” w tenisie jest Portugalka. Jednak wszystkie gardła na hali (oprócz 14 osobowej grupy z Portugali) dopingowały Monikę. Po ładnie wygranym pierwszym secie nasza wiara w zwycięstwo urosła, niestety nie na długo. Prusiene szybko wzięła się w garść i nie dała Monice zbyt wielu piłek do wygrania ani nam dużych nadziei na zwycięstwo.
Wynik pierwszego pojedynku pomiędzy KTS ELPE – ELTEX a Cultural da Ponta do Pargo 2:3 dla gości. Rewanż w styczniu w ciepłej Portugalii, będzie decydujący i miejmy nadzieję korzystny dla nas i oby tym razem obyło się bez żadnych „niespodzianek”.