Znów bez słowa minęła rocznica wydarzeń stojących u podstaw Republiki Tarnobrzeskiej. Było Święto Niepodległości – Msza, kwiaty, listy Żydów z obecnego i poprzednich rządów na miejskich słupach ogłoszeniowych i podobne, coroczne imprezy.
Tu nie zajmujemy się sprawami ogólnonarodowymi – ważny jest Tarnobrzeg i jego historia, a my odzyskaliśmy niepodległość już 1 listopada.
A co było dalej? …
76 lat temu „wyklęty powstał lud tej ziemi”. Może nie tak bardzo wyklęty i raczej z okolic niż samego Tarnobrzega, ale centrum wydarzeń było w naszym mieście.
Przez lata ruchawkę uważano za najważniejsze temat w historii miasta – główny plac nosił miano Placu Republiki Tarnobrzeskiej, a obwodnica (idąca o ironio przez środek miasta) imię Tomasza Dąbala. O Republice trąbiono przy każdej okazji, niestety zwykle były to trąbienia mocno fałszywe. Po zmianie systemu i nazw ulic przeciwnie – o Republice nie mówi się wcale. Ani w muzeum, ani w lokalnych mediach. Miejscowi historycy nie wydają książek, ani nie urządzają na ten temat prelekcji.
A szkoda. Jaka by nie była, jest to jednak historia naszego miasta, podobnie jak do tarnobrzeskiej przeszłości należy palenie Żydów na stosie.
Dziś najlepszym źródłem historycznym wydaje się książka Józefa Rawskiego „Republika Tarnobrzeska w świetle źródeł i wspomnień adiutanta Powiatowej Komendy Wojsk Polskich w Tarnobrzegu”. Przede wszystkim ze względu na „objętność polityczną” autora, jak i ze względu na fakt, że sam był uczestnikiem wspomnianych wydarzeń – przez dwa tygodnie był adiutantem Dąbala (zanim wyszło na jaw kto zacz).
Przejdźmy do źródeł historycznych – spróbuję przestawić różne spojrzenia na te same wydarzenia.
Upadek Austrii i ogłoszenie niepodległości miało miejsce wieczorem 31 października w sali Sokoła podczas wyświetlania filmu. Wieści przekazał przybyły z Krakowa por. Jan Czopek, pochodzący ze Stalów. W nocy powstała Komenda Miasta pod przewodnictwem majora Pawlasa. Rano 1-go listopada rozbrojono dowodzącego wojskiem austriackim stacjonującym w Tarnobrzegu pułkownika Meinla. Austriacy nie stawiali oporu.
Jan Słomka: Gdy rankiem w dzień Wszystkich Świętych szedłem do kościoła, było cicho i ponuro, jakby każdy był we śnie. Kiedy zaś koło ósmej godziny wracałem do domu i szedłem obok szkoły powszechnej, w której wówczas mieściły się kwatery wojska austriackiego, spostrzegłem ruch niezwykły. Żołnierze wysypywali się z kwater, biegli koło mnie, wołając radośnie „Do domu, do domu”! Na kwaterach porzucali bezładnie karabiny, amunicję, tornistry, a brali tylko swoje manatki i pędzili ku stacji kolejowej. Nagle jakby spod ziemi wyrosła polska młodzież uzbrojona, głównie studenci z tarnobrzeskiej szkoły realnej, którzy zajęli się rozbrajaniem do reszty wojska austriackiego.
Następnego dnia (2 listopada) w Radzie Powiatowej odbyło się zebranie obywatelskie. Kilkudziesięciu mieszczan zdecydowało o pozbawieniu urzędu starosty dr Kazimierza Federowicza i osadzeniu na jego miejscu Eugeniusza Strzyżowskiego. Został również powołany komitet wyborczy w składzie: inż. Jan Bochniak, dr Antoni Surowiecki, dr Ryszard Urbanik, ks. Alojzy Serafiński, dr Ernest Habicht, Wojciech Wiącek, Jan Słomka i Adam Jamroż.
Józef Rawski: … inż. Bochniak i inni działacze zostali zmuszeni do działania. Nie czekając na porozumienie się z chłopskimi działaczami terenowymi, na zwołanym wiecu obywatelskim, przystąpili do organizowania rymczasowej powiatowej władzy cywilnej, powołując Powiatowy Komitet Samoobrony przed anarchią, jaka opanowała powiat.
Tego samego dnia drukarnia Cwynara wydrukowała odezwę Komitetu Samoobrony do ludu.
Odezwę wydał również Powiatowy Komendant Wojsk Polskich, informującą m.in. o objęciu komendy przez mjr. Pawlasa i komendy żandarmerii przez por. Dąbala.
Już wtedy Dąbal zaczął „kombinować”. Mianowany był jedynie dowódcą żandarmerii na powiat tarnobrzeski, a wydrukował i rozpowszechniał Ogłoszenie o przejęciu dowództwa nad żandarmerią w Tarnobrzegu, Nisku, Mielcu i Kolbuszowej.
Dąbal się mocno zaktywizował. Już trzeciego listopada na zebraniu w Chmielowie zbierał ochotników na żandarmów zaznaczając, że odtąd podlegają tylko i wyłącznie jego rozkazom.
Podobnie było następnego dnia w Grębowie.
Rawski: Inż. Bochniak poinformowany przez grębowskiego proboszcza, ks. Józefa Kasprzyckiego, zapytał Dąbala, dlaczego w skład żandarmerii wciągnął samych bandytów i złodziei. Dąbal miał odpowiedzieć, że to jego system. Ujmie w karby wojskowe tych drabów, to będzie spokój na wsi, tylko trzeba ich jak najprędzej umundurować i uzbroić.
Wypowiedź ta zdziwiła i zarazem zaniepokoiła nas. Znaliśmy przecież Dąbala z jego działalności sprzed wojny i nie spodziewaliśmy się takich z jego strony wyskoków. W jaki sposób wyobrażał sobie Dąbal utrzymać, na odległość, tych „drabów” w ryzach wojskowych?
….
Trzeciego listopada (w niedzielę) we wszystkich kościołach dekanatu miechocińskiego (za wyjątkiem samego Tarnobrzega) odbyły się uroczystości dziękczynne z racji powstania Polski Niepodległej. W Radomyślu nad Sanem, po nabożeństwie i wiecu ks. Eugeniusz Okoń zorganizował pochód na granicę austriacko-rosyjską, gdzie obalone zostały słupy granicznem widomy znak rozbioru Polski i panowania zaborców.
We wtorek 5-ego listopada na zebraniu chłopów w sali Sokoła w Rozwadowie informowano już o wielkim wiecu zapowiadanym na następny dzień w Tarnobrzegu.
Rawski: Korzystając z faktu, że Powiatowy Komitet Samoobrony postanowił urządzić dnia 6-go listopada wielką manifestację narodową w Tarnobrzegu, na którą to uroczystość zaproszono ludność całego powiatu – działacze chłopscy dla zademonstrowania swojej siły postanowili urządzić w tym dniu targowym wielki wiec pod pomnikiem Bartosza Głowackiego. W organizowaniu i przygotowaniu wiecu brał wybitny udział Tomasz Dąbal, objeżdżając powiat przy sposobności organizowania posterunków żandarmerii….
…przyjezdni z powiatu chłopi kierowani byli przez swoich przywódców na punkt zborny pod komendę powiatową żandarmerii (naprzeciw Szpitala Powiatowego), skąd po ukończeniu nabożeństwa (u Dominikanów) ruszył pochód, prowadzony przez Tomasza Dąbala oraz ks.Okonia pod pomnik Bartosza Głowackiego. Tu też przyłączyli się ci, co wyszli z kościoła.
Na rynku rzeczywiście zgromadził się wielki tłum ludzi, nikt go nie liczył, ale przyjmowanie bezkrytycznie, jak to głosi przeważająca ilość autorów, że było około 30 tysięcy to już przesada. Mogło być parę tysięcy – a i ta ilość tworzyła wielkie zbiegowisko.
Słomka: Na wiecu tym, urządzonym w dniu targowym na rynku pod pomnikiem Bartosza Głowackiego zgromadziły się wielotysięczne tłumy ludności ze wszystkich stron powiatu i różnych stronnictw. Po przemówieniach ks.Okonia i innych stwierdzono koniec Austrii i rządów austriackich, koniec wpływów szlacheckich we wszystkich władzach i urzędach. Władzę miał objąć cały lud jako ogół, lud też miał tę władzę wykonywać przez swoich przedstawicieli w Zjeździe Powiatowym”
Ostatecznie powołano radę przyboczną starosty w ilości 17 członków.
Czesław Schabowski: „Do tego gremium ludzi bojowych i wartościowych weszli między innymi: Dąbal, Okoń, Stadnik, Rychel, Buczek, Grzywacz, Zieliński, Jaroszewski, Kubicki, Gąsiorowski, Brania i Gruszczyński.”
Na wiecu Okoń przemawiał mniej więcej tak (tekst za dr Spisem)
Żołnierze, robotnicy i ty biedoto chłopska!
Zawitał do nas wszystkich dzień wyzwolenia, swobody, porachunku za tyle krzywd doznanych, za tyle poniewierania twej godności, za tyle wyzysku ciebie, chłopie polski, który jakkolwiek jesteś krwią, mózgiem, siłą tej ziemi – poniewierany byłeś i poniżany. Już nie będziesz się wysługiwał i krwawo mozolił dla obcej sprawy. Żołnierzu, wynędzniały w okopach, już nie będzie nad tobą dzierżył władzy burżuj, oficer, obcy i swój i tobie niech służą odtąd ci, którzy wylegiwali się wygodnie poza frontem i robili na tobie interesy. Ty broniłeś tej ziemi przed wrogiem, a skoro ją broniłeś, ty masz prawo do tej ziemi.
Precz z jaśnie wielmożnymi dziedzicami, precz z utracjuszami, tyś winien zamieszkać w pałacach, a do okopów wpędzić tych, co się obojętnie przyglądali twej biedzie. Ta ziemia, której broniłeś tobie ma przypaść, a ty chłopie, który pracowałeś w pocie czoła po dworach pańskich za marne pomieszczenie po czworakach i garść soczewicy, który trząsłeś się na widok pana rządcy, ty, którego widok oblicza jaśnie pana wprawiał w drżenie i strach zarazem, tak że na nogach twych portczęta ze strachu latały jak na wrzecionie. Ty chłopie, ty robotniku, odetchnij dziś całą piersią, bo odtąd tobie kłaniać się będzie twój ciemiężca, odtąd drżeć będzie przed tobą. Bóg tak sprawił, że poniżani będą wywyższeni.
Odwróciła się karta dziejów, już nie będą chłopskimi ciałami wyrównywane drogi dla pojazdów carskich, jak to nieraz bywało
w Rosji. Będzie odwrotnie! Już nie będziesz się kłaniał i nie będziesz potrzebował się kłaniać jaśnie wielmożnym hrabiom i dziedzicom, już się nie będzie brukować ulic czapkami chłopskimi, właśnie takimi pańskimi czapkami wybrukujesz ty, chłopie, rynki miast i miasteczek. Dość przez tyle wieków napracowałeś się dla panów, aby oni opływali we wszystko, a ty byś gnił na barłogu. Pan Bóg nie stworzył tej ziemi, tych lasów jedynie dla nich. To twoja własność również. I powinieneś korzystać z tego. Precz ze strażą leśną i łąkową, przecz z lizusami hrabskimi, rządcami i leśnymi.
Zażyj ty chłopie choć raz do syta. Strachem przejmowała cię dotąd myśl, gdy cię wezwano przed oblicze starosty, sędziego, a choćby tylko egzekutora podatkowego. Już odtąd niczego bać się nie potrzebujesz. Tyś opłacał podatki, z których panoszyli się urzędnicy, tyś ich karmił i żywił, a oni ciebie traktowali jak bydło. Godzinami, ba! dniami wyczekiwać musiałeś po biurach, nim się doczekałeś na załatwienie sprawy. Ale już skończyło się panowanie urzędników. Masz prawo rządać, by ci zaraz sprawę załatwiono, a nie zechcą – masz od tego pałę. Oni cię walili pałami dotąd, ty weź odwet za dotychczasową poniewierkę. Za twoje pieniądze pobudowano po miastach pałace, hotele, za twoje pieniądze i pracę świecą olbrzymimi szybami kawiarnie, a w nich używają burżuje. Ty masz do tego prawo, a nie oni. Zechciej się tylko zabrać do tego.
Ten chłop, Bartosz Głowacki, który z tego pomnika na nas spogląda, on przeze mnie do was mówi, że od dziś panem tej ziemi jesteś ty chłopie. A spogląda ten Bartosz na ten rynek i gniewa go to, że tu dokoła tyle pracy chłopskiej uzywają, dóbr tych ci, co kryli się w czasie wojny po Wiedniach i Berlinach, gdzie robili interesa na tobie robotniku i żołnierzu, a najwięcej na tobie chłopie. Precz z tymi pasożytami, co nie orzą, nie sieją, a z chłopskiej jedynie skóry buty szyją dla siebie. Twoje powinno być to miasto robotniku, mieszczaninie i będzie! Przed nami widzimy klasztor dzikowski; ty chłopie, ty, robotniku odbudujesz tę świątynię, ale nie będzie poniewierał cię ni ksiądz, ni zakonnik, bo oni wszyscy żyją z ciebie. Ty jesteś ich chlebodawcą, a nie przeciwnie.
Darli z ciebie i drą skórę, nie daj jej! Pokaż im zęby i twoją pięść silną.
Trzymali cię w ryzach, jak dzikie bestie i pastwili się nad tobą austriaccy żandarmi. Wyrżnąć ich do nogi, wypędzić! Odtąd na czele żandarmerii w powiecie stanie wasz rodak, wasz chłop, ten oto stojący tu por. Tomasz Dąbal, syn chłopa z Sobowa. Do niego odtąd się zwracajcie w waszych bólach, w waszych sprawach, bo on otrząsł się już dawno z burżujskich nawyków i pójdzie z wami na przebój do lepszego jutra, do lepszej przyszłości. Niech żyje komendant Tomasz Dąbal! Wyszedł z wojska oberleitnantem, ale wy na dowód, że już rządzicie, mianujcie go majorem. Niech żyje major Tomasz Dąbal!
Rządzili tu wami oprócz starostów i prezesi rad powiatowych, lecz ci ostatni nie mieli władzy wykonawczej. Szlachecki ten przeżytek winien raczej zginąć, niż być utrzymywany. Władza cała nadal przechodzi, chłopie, w twoje ręce; jak będziesz rządził, taki będziesz miał rezultat. Masz tylko urzędników okiełznać i za mordę silnie trzymać, to potrafisz tak pokierować nimi, jak twoim zaprzęgiem. Właśnie dzwonią, ale już nie na „Anioł Pański”, ale na twój „anioł chłopski”, więc oddajmy się w opiekę Matki Boskiej Dzikowskiej i zanućmy „Serdeczna Matko”.
Wiec nie uznał Powiatowego Komitetu Samoobrony jako naczelnej władzy w powiecie.
Funkcję starosty powierzono Stefanowi Grzywaczowi z Gorzyc.
Zarządzono wybory do rad gminnych, na stanowiska wójtów i pisarzy gminnych.
Postanowiono zorganizować pułk strzelców Ziemi Sandomierskiej, który miał podążyć na odsiecz Lwowa.
Powiatowym komendantem wojskowym mianowano Dąbala, nadano mu również stopień majora.
Uchwalono wywłaszczenia osadników niemieckich bez odszkodowania i rozdzielenie ich ziemi między chłopów. Kolejny wiec zarządzono na przyszły tydzień.
Uchwały wiecu przesłano do inż. Bochniaka, komisarza Strzyżewskiego i majora Pawlasa, żądając przekazania władzy w ręce działaczy powołanych przez wiec. Sprawujący władzę nie zgodzili się jej przekazać wybranym przez wiecujących chłopom, w związku z czym 7-ego listopada do Krakowa pojechała delegacja z Dąbalem na czele, by tam domagać się uznania uchwał wiecu.
Po rozmowach z Zygmuntem Lasockim nie udało się doprowadzić do obsadzenia na stanowisku starosty Stefana Grzywacza, nie przyjęto również kandydatury Strzyżowskiego.
Następnie delegacja udała się do brygadiera Roji, aby zatwierdził awans Dąbala na stopień majora. Dąbal wprowadził delegację do gabinetu, a sam sprytnie został za drzwiami i uciekł. Roja oczywiście nie uznał oficerskiej nominacji nadanej na tarnobrzeskim rynku za obowiązującą. Następnie delegacja udała się do wydawnictw „Piasta” i pisma socjalistów „Naprzód” – w tym drugim ukazał się 10 listopada materiał o chłopach z Powiatu Tarnobrzeskiego, przejmujących władzę w swoje ręce.
c.d.n.