„Liście, listki, listy” o. Michała Zioło

Niedawno ukazała się najnowsza kasiążka o. Michała Zioło „Liście, listki, listy”. Jego rodzice pochodzą z Tarnobrzega i on też urodził się tutaj w 1961 r. Tu mieszkał do 1980 r., kiedy to wstąpił do dominikanów. Od 1995 roku jest trapistą.

Droga życiowa zaprowadziła go z Tarnobrzega przez Poznań, Kraków, Gdańsk do Algierii, Francji, Kamerunu. Książka to kilkadziesiąt krótkich doświadczeń, wrażeń, wspomnień nie tylko opisanych ale i przemyślanych. Między innymi wspomnień z Tarnobrzega.

Tekst nadesłał Balabski. Dzięki!

Myślę, że już spotkaliśmy się z sytuacjami, gdy ktoś mieszkający kiedyś z Tarnobrzegu wstydzi się tego, omija pytania o miejsce pochodzenia. Ojciec Michał nie ma takich problemów. Tarnobrzeg jest w jego zapiskach miejscem nie mniej magicznym niż każde inne, w którym się znalazł.

W tarnobrzeskich fragmentach odnaleźć można znajome miejsca, może dla niektórych i znajome osoby, i na pewno wiele atmosfery z czasów, które przeminęły tuż przed nami. Nie jest to oczywiście przewodnik po Tarnobrzegu, nie jest rownież książka „religijna”, choć autor jest w niej sobą, czyli zakonnikiem.

I fragment z „listka”
„Wciąż jeszcze niespełniony”
…Wystarczy, że jestem wiernym naśladowcą podróżników z mojej krainy piasków i sosny. Pierwszy to był Michał Kubicki o przezwisku Pielgrzym.
Kiedyś Matka idąca ze mną przez machowskie piachy wskazała przydrożną kapliczkę i rozmyślającego Chrystusa po biczowaniu. – Spójrz – powiedziała – wyrzeźbił Go Pielgrzym. Gdybym się wtedy dopytał. Ale ja stałem wpatrzony, […]. Pielgrzym urodził się w Siedleszczanach, wiosce nad brzegiem Wisły, którą teraz spina w tym miejscu most. Był rok 1853. Skończył osiemnaście lat i poszedł do Dukli, do barci bernardynów, ale nie był stworzony do klasztornego życia. Wrócił w końcu do siebie. Wrócił, ale żeby rozpocząć wędrówkę. A ta wzbudza mój podziw. Trzy razy wyprawiał się do Lwowa, każdego roku szedł do częstochowskiego klasztoru, był w Leżajsku, Kalwarii Zebrzydowskiej, aż pewnego dnia ruszył do Jerozolimy.[..] Jak czytamy: „Dzisiaj grób jego porastają chwasty i dzika roślinność”. Pozostał podziw. Z odrobiną goryczy, bo niektórzy wybierają kraje, innym są dane. A jeszcze inni mogą powrócić. I coż wtedy znaczą chwasty i dzika roślinność?

Wydawnictwo W drodze 2004.