Trudno coś napisać, ale trudno też milczeć… Trudno się radować, jak nam Ojciec Święty w ostatnim przekazie zalecał, może po prostu wiary za mało? Na pewno TAM mu lepiej niż w życiu ziemskim. Na pewno może zrobić dla nas więcej jako Święty niż jako Święty Ojciec. Pozostaje żal sierot, które nie wyobrażają sobie świata bez TEGO ojca, zakładając że nikt nie jest w stanie godnie Go zastąpić.
Wokół pełno podsumowań bogatego życiorysu, analiz, szczegółów ostatnich zdarzeń. Wrzucę więc dla odmiany kilka luźnych, przebijających się myśli…
Papież w Tarnobrzegu
Z tego co wiem był u nas dwa razy. Raz, jeszcze jako kardynał Karol Wojtyła, w 1976 roku (obok na zdjęciu biskup przemyski Tokarczuk), drugi raz w roku 1999, gdy przy okazji wizyty w Sandomierzu śmigłowiec papieski wylądował na tarnobrzeskim osiedlu Wielowieś.
Karol Wojtyła u tarnobrzeskich Dominikanów. Rok 1976.
Link do zdjęcia z 1999 roku na oficjalnych stronach miejskich to: http://www.tarnobrzeg.pl/php/galeria/images/38.jpg
Tak daleko i tak blisko
Mimo że Jan Paweł II „obsługiwał” cały świat, to dla tysięcy ludzi na całym świecie spotkania z nim były bardzo osobiste. Kiedy PapaMobile przejeżdżał w pobliżu, można było odnieść wrażenie, że każdemu patrzył w oczy. Podobnie osobiście można było odbierać Jego słowa. W wielu domach na świecie przechowuje się bezcenne zdjęcia z Papieżem – własne, osobiste – cenniejsze niż te w nawet najpiękniej wydanych albumach. Spotykał się z prostymi ludźmi i rządzącymi wszystki ras i religii. Z dyktatorami romantycznymi jak Pinochet i nieromantycznymi jak Castro (wiem że wielu określiłoby ich odwrotnie). Zawsze prowadziło to ku dobru. Czasem szybko, czasem w innej skali.
W wielu domach na świecie przechowuje się bezcenne zdjęcia z Papieżem – własne, osobiste – cenniejsze niż te w nawet najpiękniej wydanych albumach
Śmierć na żywo…
Żyjemy w medialnej wiosce. Inaczej wydarzenia byłyby relacjonowane jeszcze pokolenie temu. Największe światowe agencje od kilku lat trzymały na tą okazję specjalnych wysłanników w Watykanie. Mimo profesjonalnej i rzetelnej informacji z biura papieskiego odbywała się licytacja – kto pierwszy powie o tym światu, kto wykradnie zdjęcie, dotrze do nieznanych szczegółów. Dla wielu umieranie Papieża było wielkim wydarzeniem medialnym, niestety przede wszystkim wielkim wydarzeniem medialnym.
Sama śmierć piękna. Spokój, radość, czas aby się przygotować, spotkania z najbliższymi, nieprzypadkowa data, godzina i miejsce.
Przy tej okazji nie sposób uniknąć skojarzeń z relacjonowaną kilka dni wcześniej inną „śmiercią na żywo”. Chodzi o przypadek Amerykanki Terri Schiavo. Istniało oczywiście bardzo wiele różnic, ale do końca nie było wiadomo jak daleko posuną się lekarze w podtrzymywaniu życia Papieża, które to uporczywe podtrzymywanie dziś coraz mniej rozgranicza się od terapii. Przypominano też często wypowiedzi Papieża, broniące życia ludzkiego od poczęcia, aż do naturalnej śmierci.
W postawie mediów można jednak zaobserwować pewien postęp. O ile rurkę podającą pokarm w przypadku Terri nazywano „aparaturą sztucznie podtrzymującą życie”, o tyle w przypadku Papieża nikt nie śmiał użyć tego określenia.
Pokolenie JP2
Na którymś z polskich portali pojawił się tekst – mieliśmy pokolenie X, obecnie czasem funkcjonuje nazwa pokolenie Y, jednak klasyfikacje są już bardziej rozbite. Na pewno ludzi do 35-ego roku życia można określić generacją JP2 – pokoleniem Jana Pawła II. Większość z nas przyzwyczaiła się, że Polak papieżem jest od zawsze. Niezwykły Polak. W popularnych ostatnio badaniach potwierdzających brak autorytetów uznawanych przez wspołczesną młodzież, jedna osoba psuła statystyki – Ojciec Święty. To była baza ogólnie uznana, punkt odniesienia, mimo że stawiał wymagania i głosił niepopularne we współczesnym świecie zasady.
Co nam zostało?
Na szczęście bardzo wiele. Z pozostawionych przez Papieża materiałów można zebrać sporą bibliotekę, co więcej dostępną w sieci natychmiast i za darmo. Jeśli język encyklik jest trudny, można sięgnąć po homilie. Jeśli wolimy coś bardziej ogólnego zostają sztuki teatralne, poezja, wspomnienia – non omnis moriar! Mamy, wspominamy – pamiętajmy i korzystajmy. Może to właściwy moment, aby porzucić podejście emocjonalne i bliżej przyjrzeć się głoszonym przez Papieża naukom? Czas aby Go naprawdę poznać?
Odbiór własny 1
Kilka razy udało mi się dotrzeć na spotkania z Ojcem Świętym. Najbliżej było do Sandomierza. Upał, fatalna organizacja, ale właśnie tam po raz pierwszy Go słyszałem, chociaż nie po raz pierwszy słuchałem… Trudna jest ta mowa i ciężko się skupić. Tam jakoś się udało. Co więcej, sporo udało się zapamiętać. Poniżej wrzucam kawałek homilii z Sandomierza znaleziony w sieci.
Drodzy Bracia i Siostry, to orędzie o czystości serca dziś staje się bardzo aktualne. Cywilizacja śmierci chce zniszczyć czystość serca. Jedną z metod tego działania jest celowe podważanie wartości tej postawy człowieka, którą określamy cnotą czystości. Jest to zjawisko szczególnie groźne, gdy celem ataku stają się wrażliwe sumienia dzieci i młodzieży. Cywilizacja, która w ten sposób rani lub nawet zabija prawidłową relację człowieka do człowieka, jest cywilizacją śmierci, bo człowiek nie może żyć bez prawdziwej miłości.
Mówię te słowa do wszystkich obecnych na tej Eucharystycznej Ofierze, ale w szczególny sposób kieruję je do licznie zgromadzonej tu młodzieży, do żołnierzy służby zasadniczej i do harcerzy. Głoście światu dobrą nowinę o czystości serca i przekazujcie mu swoim przykładem życia orędzie cywilizacji miłości. Wiem, jak bardzo jesteście wrażliwi na prawdę i piękno. Dziś cywilizacja śmierci proponuje wam między innymi tak zwaną wolną miłość. Dochodzi w tym wypaczeniu miłości do profanacji jednej z najbardziej drogich i świętych wartości, bo rozwiązłość nie jest ani miłością, ani wolnością. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża, co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe (Rz 12, 2) – napomina nas święty Paweł. Nie lękajcie się żyć wbrew obiegowym opiniom i sprzecznym z Bożym prawem propozycjom. Odwaga wiary wiele kosztuje, ale wy nie możecie przegrać miłości! Nie dajcie się zniewolić! Nie dajcie się uwieść ułudom szczęścia, za które musielibyście zapłacić zbyt wielką cenę, cenę nieuleczalnych często zranień lub nawet złamanego życia [własnego i cudzego]! Pragnę wam powtórzyć to, co kiedyś już powiedziałem do młodzieży [na innym kontynencie]: Tylko czyste serce może w pełni kochać Boga! Tylko czyste serce może w pełni dokonać wielkiego dzieła miłości, jakim jest małżeństwo! Tylko czyste serce może w pełni służyć drugiemu. Nie pozwólcie, aby zniszczono waszą przyszłość. Nie pozwólcie odebrać sobie bogactwa miłości. Brońcie waszą wierność; wierność waszych przyszłych rodzin, które założycie w miłości Chrystusa (Asunción, 18.05.1988).
Papież stawia wymagania, wiedząc że dziś są niepopularne i trudne. Pamiętam, że dodał od siebie: „Czy to jest trudne? Tak, to jest trudne. Czy to jest możliwe? Tak, to jest możliwe!”
Nie idźmy więc na łatwiznę. Nie wystarczyło krzyczeć „niech żyje Papież”, tak i teraz nie wystarczy po Nim płakać.
Odbiór własny 2
Kraków – Łagiewniki. Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Historia zatoczyła koło.
Jak Papież powiedział na koniec liturgii:
…pragnę powiedzieć, że wiele moich osobistych wspomnień wiąże się z tym miejscem. Przychodziłem tutaj zwłaszcza w czasie okupacji, gdy pracowałem w pobliskim Solvayu. Do dzisiaj pamiętam tę drogę, która prowadziła z Borku Fałęckiego na Dębniki, którą odbywałem codziennie przychodząc na różne zmiany w pracy, przychodząc w drewnianych butach. Takie się wtedy nosiło. Jak można było sobie wyobrazić, że ten człowiek w drewniakach kiedyś będzie konsekrował bazylikę Miłosierdzia Bożego w krakowskich Łagiewnikach.
Miejsce i Święto szczególnie ważne teraz – nie przypadkiem Papież odszedł 2 kwietnia. To dla nas wskazówka, a ostatnie rozważania na dzisiejszą modlitwę Anioł Pański to ostatni testament. Co Jan Paweł II mówił w Łagiewnikach?
Dlatego dziś w tym sanktuarium chcę dokonać uroczystego aktu zawierzenia świata Bożemu miłosierdziu. Czynię to z gorącym pragnieniem, aby orędzie o miłosiernej miłości Boga, które tutaj zostało ogłoszone za pośrednictwem Siostry Faustyny, dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi i napełniało ich serca nadzieją. Niech to przesłanie rozchodzi się z tego miejsca na całą naszą umiłowaną Ojczyznę i na cały świat. Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść «iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście» (por. Dzienniczek, 1732).
Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście! To zadanie powierzam wam, drodzy bracia i siostry, Kościołowi w Krakowie i w Polsce oraz wszystkim czcicielom Bożego miłosierdzia, którzy tutaj przybywać będą z Polski i z całego świata. Bądźcie świadkami miłosierdzia.
Nie trzeba szczególnie analitycznego umysłu, żeby z iskrą, która wyjdzie z Polski i przygotuje świat na ostateczne przyjście Jezusa kojarzyć pontyfikat Jana Pawła II.
Ale – Nie lękajcie się! Czyż nie o to właśnie modlą się codzień wszyscy chrześcijanie od 2 tysięcy lat? (przyjdź królestwo Twoje)
Odbiór własny 3
Tor Vergata – jublieusz młodzieży w roku 2000. Papież wśród ponad 2 milionów młodych z całego świata. Rewelacja. Rzeczywiście w tym przypadku media nie przesadzają – wśród młodych Jan Paweł II gubił gdzieś 50-60 lat, zyskiwał nowe siły. Mędrzec, król, ojciec.
Stamtąd nie pamiętam żadnych słów. Zostały tylko wspomnienia, emocje.
Mocne. Bardzo mocne. Nie zapomnę. Oby.