Subiektywnie o Dniach Baranowa

Wielkiej imprezy w tym roku nie było… ale… jednak była! Zaproszono zespoły taneczne -one nie zawiodły, zaproszono gwiazdeczki i gwiazdy muzycznej sceny -one również nie zawiodły, zaproszono mieszkańców Baranowa i okolic i oni przybyli… Pogoda? – Wymarzona!

Cóż więc było nie tak? (…) Otóż Facet od grilla zwęglał na ruszcie wszystkie pieczone kiełbasy. Jakoś mi nie smakowało… 🙂

A tak poważnie: to jestem pełen podziwu dla strony organizacyjnej imprezy. „Zabezpieczenie” terenu -pierwsza klasa, służby porządkowe sprawnie kierowały ruchem pojazdów. Wyznaczono parkingi dla przyjeżdżających z okolic Baranowa. Turystów chcących odwiedzić tylko zamek, sprawnie „prowadzono za rączkę” do celu. I to w tak niewielkim mieście…

Oficjalna strona internetowa, na wiele tygodni wcześniej informowała o tych wydarzeniach, rozwieszono w odpowiednim czasie plakaty z wiadomą treścią… Patrzę więc z zazdrością na tamtejsze władze, iż mogły sobie poradzić i zorganizować małą, acz sympatyczną i dobrze dograną uroczystość.

Smutno mi się robi, gdy pomyślę, że podobnego zaangażowania naszych włodarzy prędko nie będę oglądać. Dobrze, że wybory już wkrótce…