W dniach 29-30 lipca 2005 r. w okolicach Stalowej Woli odbyła się I Runda Pucharu Off-Road PL Yes Team Trophy. Prolog rozpoczynający zmagania przed odcinkiem nocnym oraz baza rajdu były położone we wsi Korabina. Sam prolog uwidocznił już klasę załóg startujących w tego rocznej edycji, gdzie poszczególne załogi pokonywały kilkuset metrowy odcinek w czasie dwudziestu kilku minut a jedynie ponad trzy minuty potrzebował na to zwycięzca tego prologu. Właśnie różnice te spowodowały pewne opóźnienie do etapu nocnego, znacznie trudniejszego i dłuższego niż wspominany prolog.
Około godziny 20tej zawodnicy ruszyli do etapu nocnego, trasa prowadziła przez gminę Bojanów i tereny poligonu wojskowego w Nowej Dębie i powrót do bazy rajdu w Korabinie. Same odcinki i być może brak światła dziennego okazały się dość trudne dla wielu załóg co można było zauważyć po czasach osiągniętych po etapie nocnym, kilkakrotnie trzeba było przeprawiać się przez rzekę, pokonywać wzniesienia, przejeżdżać kopne piaski.
To wszystko odbywało się na granicy możliwości ludzkiej, samochodów i wyciągarek, wielokrotnie ekipy organizatora zmuszone były do udzielania pomocy technicznej, aby pojazdy były w stanie opuścić teren, w jakim ugrzęzły. Oczywiście w takich przypadkach stosowano regulaminowe kary dla załóg korzystających z takiej pomocy, ale było to jedyne rozwiązanie aby jazdę w ogóle kontynuować.
Etap nocny zakończył się, dla ostatniej załogi klasyfikowanej ciągle w rajdzie, około godziny 6 rano. Taka pora nie napawała optymizmem załóg, które musiały dokonać niezbędnych napraw na kolejny, ciężki dzień, bo gdzie czas na sen, odpoczynek, regenerację samego organizmu wyczerpanego nocnymi trudami i tu trzeba dodać, że były załogi, dla których ten etap był ostatnim w tym rajdzie, po prostu zwyciężyła natura, lub przegrał sprzęt.
Przyszła sobota, ranek pogodny a wręcz upalny. Pomimo morderczej nocy spotykane załogi w bazie rajdu miały dobry humor, dla wielu z nich jest to właśnie ulubiona forma spędzania wolnego czasu, więc czym się tu martwić. Sama baza urządzona wręcz idealnie do tego typu imprez, zawodnicy rozlokowani w namiotach nieopodal swoich terenowych samochodów, oraz czekające już od rana posiłki i napoje pozwalały w pewien sposób zrekompensować nocne podróże po okolicy.
Dochodzi godzina 10 i już pierwsze załogi pojawiają się w Bojanowie na terasie pierwszej z dziennych prób, upał daje swoje znaki i jeszcze zanim załogi przystąpiły do przeprawy przez rzekę Łęg zawodnicy szybko schładzają się w wodzie. Piloci mieli niemal obowiązek kąpieli, bo bez wysiadania z samochodu przeprawić się nie dało i stamtąd znów na poligon. Trasa była tak skonfigurowana, że każdy miał to, co lubił, wodę, lasy i piasek, auta musiały znosić trudy terenu jak i upalnej aury, wentylatory w chłodnicach pracowały cały czas.
Meta dziennego etapu położona była we wsi Stany, również w żwirowni w Stanach była ostatnia próba, na której było wielu kibiców dopingującym tym, którzy tam dotarli. Dla wielu oglądających to osób robiło wielkie wrażenie, teren przez który ciężko przejść był pokonywany przez samochód, a przed samochodem niejednokrotnie biegł pilot informując swojego kierowcę, co jest do pokonania i jak najlepiej w to wjechać, lub się wyciągnąć. Na metę i do bazy rajdu docierały kolejno załogi, pomimo tropikalnych warunków w tym roku oraz niełatwej trasy zawodnicy chwalili sobie naszą imprezę, tak od strony organizacyjnej jak również od strony sportowej, humory ciągle dopisywały i pomimo zmęczenia uśmiech z wielu twarzy nie znikał.
Wieczorem w bazie rajdu odbyło się zakończenie, uhonorowanie zwycięzców, podziękowania dla osób które pomagały w organizacji i po oficjalnej części rozpoczął się już nieoficjalny etap nocny ale już bez samochodów.
Za całe, kilku dniowe zamieszanie w tym regionie odpowiedzialne jest Yes Adventure Team, Automobilklub Doliny Sanu LOK Stalowa Wola, Władze Poligonu Wojskowego w Nowej Dębie, Władze Gminy Bojanów oraz wielu sympatyków i mieszkańców okolicy.
Zdjęcia i wyniki rajdu dostępne są na stronie: www.yes.pl/trophy.htm
Ireneusz Piątek
ADS LOK