85 lat od „cudu nad Wisłą”

W poniedziałek 15 sierpnia o godzinie 17.00 w kaplicy zamkowej zostanie odsłonięta tablica upamiętniająca ochotników, którzy w 1920 udali się na wojnę z Sowietami. Ochotników na własny koszt wyposażył hrabia Tarnowski, a w skład oddziału kawalerii wszedł jego 18-to letni syn Artur.

Tarnobrzeskim ochotnikom poświęcony jest nowy numer Tarnobrzeskich Zeszytów Historycznych (okładka obok).
Jak wymarsz przedstawiał Słomka, a jak komunista Schabowski można przeczytać w rozszerzeniu…

Pamietajmy, że było to zaraz po tzw. Republice Tarnobrzeskiej, zdecydowanie probolszewickiej, która podzieliła lokalne społeczeństwo. Tym większy szacunek należy się ochotnikom.

Słomka:
1920 stał się groźnym i pamiętnym z powodu wojny bolszewickiej. Gdy wyprawa na Kijów zakończyła się klęską i nastąpił odwrót armii polskiej, niektóre oddziały cofającego się wojska polskiego przybyły w sierpniu pod Tarnobrzeg i rozkwaterowały się w Dzikowie i wsiach okolicznych. Przybywało też tu wiele rodzin urzędniczych, uciekających ze wschodnniej Małopolski przed najazdem bolszewików.

Jednakże w chwili największego niebiezpieczeństwa naród ocknął się z odrętwienia, porwał się do obrony przed wrogiem. Przede wszystkim młodzież pospieszyła pod broń dla odparcia nieprzyjaciela. Zapał powszechny ogarnął także tutejszą okolicę.

Najpierw kilkudziesięciu z młodzieży szkolnej zgłosiło się do szeregów ochotniczych i wyjechało do obozu w Rzeszowie. Następnie hr. Zdzisław Tarnowski własnym kosztem wystawił oddział ochotników. Do oddziału tego pospieszyli oficjaliści dóbr dzikowskich, młodzież włościańska z Dzikowa i mieszczańska z Tarnobrzega, a jako pierwszy ochotnik stanął osiemnastoletni syn hrabiego Artur. Prawie połowę oddziału stanowiła kawaleria.

Uroczyste pożegnanie odbyło się w niedzielę 25 lipca po nabożeństwie w kościele oo.Dominikanów. W kilka dni potem odjechał najpierw oddział piechoty do obozu w Rzeszowie, następnie oddział ochotników do 8 pułku ułanów w Krakowie. Oba oddziały odprowadzone były na stację i żegnane przez tłumy ludności.

Schabowski:
Wówczas Dąbal w Sejmie, w gazecie swej „Jedność Chłopska”, na wiecach w Tarnobrzegu, Nisku, Kolbuszowie, w Rzeszowie – jawnie się przeciwstawił napaści Piłsudskiego na Rosję Radziecką, robotniczo-chłopską, domagał się pokoju, ustanowienia w Polsce sprawiedliwości społecznej i serdecznie, jak zwykle, przekonywał masy, iż nikt nie powinien iść przeciw rewolucji. Toteż nie pamiętam, aby ktokolwiek z mego środowiska poszedł z Tarnobrzega jako ochotnik na wojnę.

Tylko hrabia zwerbował mały oddział ochotników, głównie dzięki temu, iż na jego czele stanął syn hrabiego, Artur. …

Hrabia Artur, otuliwszy się demokratycznym szynelem fraternizacji z plebsem, sklecił swój oddziałek pieszo-konny, umundurował oraz uzbroił na koszt taty. Zrobiono nielada huczek i szum oraz wiec „pod Bartkiem” z refrenem „Oj, nie traćwa nadziej”, kawalerzyści Tarnowskiego wymachiwali szabelkami, piesi poprawiali na ramionach gwery, ale ze strony ludu żadnego entuzjazmu nie było.

Wszyscy mieli szare, jakby z koców uszyte mundury i okrągłe, lasowskie czapki, spod których ani jeden loczek nie wyłaził, nikogo nie kokietował lasowsko-junacką zadziornością, gdyż brać ochotnicza składała się z paniczyków ładnie uczesanych.

Spod Bartosza udali się do klasztoru na nabożeństwo. Stałem przy wejściu do kościoła i nie widziałem w oddziale nikodo ze Zderskich, Salczyńskich, Piłatów, Tylutkich; nawet najstarsze rody „patrycjuszowskie” i biedno-mieszczańskie Tarnobrzega Czerwińscy, Tomaszewscy, Chruściele, Jajkiewicze, Babule, Szymańscy, Piętkowscy, Moskalscy, Langowie, Cwynarowie itd.- przez nikogo nie były teraz reprezentowane.