To był ciepły kwietniowy wieczór. Żaneta miała wtedy 12 lat. Z koleżanką i dwoma kolegami z Gimnazjum Małego Księcia w Tarnobrzegu jeździła sobie na desce w niedawno wybudowanym skateparku. Niewinna rozrywka zakończyła się dla Żanety wstrząśnieniem mózgu i tygodniowym pobytem w szpitalu.
Wcale nie dlatego, że doszło do wypadku. Została brutalnie pobita przez grupę dziewczynek w podobnym do swojego wieku.
Okazuje się, że Żaneta nie była ich jedyną ofiarą. Podobnie potraktowały co najmniej sześć innych rówieśniczek z Tarnobrzega. Sąd wykazał się wobec nich zdumiewającą pobłażliwością.
O sprawie nie wiedzielibyśmy do dzisiaj ani my, ani szkoły, do których chodzą rozwydrzone dziewczyny, gdyby nie upór matki Żanety, zbulwersowanej łagodną oceną czynów przez Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu. Oto jej relacja.
Dziewczyny z „Naszej Klasy”
Przerwijmy na chwilę opowieść matki. Oto cytat z sądowego postanowienia: „uderzały ją rękami po twarzy, kopały obutymi nogami po całym ciele, szarpały i ciągnęły za włosy, w wyniku czego małoletnia doznała stłuczenia głowy i twarzy z sińcami w okolicy ciemieniowo-skroniowej lewej strony czoła, śluzówki wargi górnej z drobną raną śluzówki oraz wstrząśnieniem mózgu, sińców ramienia lewego, kolana lewego, podudzia lewego, które to obrażenia spowodowały u małoletniej naruszenie czynności narządu ciała trwające dłużej niż 7 dni, tj. dopuściły się czynu z art. 158 par. 1 Kodeksu Karnego”
– Natychmiast pojechałam z córką na policję – kontynuuje matka Żanety. – Wzięli ją do radiowozu i obwieźli po mieście, by ewentualnie rozpoznała sprawczynie. Bez skutku. Potem zawiozłam córkę na pogotowie. Tam okazało się, że ma wstrząs mózgu. Policja bardzo poważnie podeszła do sprawy. Jednak dopiero pomoc kolegów, którzy skopiowali różne zdjęcia z „naszej klasy” i pokazali Żanecie, pozwoliły ustalić niektóre z tych dziewcząt. Kiedy policjanci przyjechali do jednej z podstawówek po jedną z nich, reszta wpadła już bardzo szybko. Po dwóch dniach od pobicia wszystkie zostały ustalone.
Podczas przesłuchań okazało się, że dziewczyny przyznają się do kilku różnych pobić. Nie wiedziały bowiem, o które konkretnie policji chodzi. Od nich policja dowiedziała się o całej serii takich zdarzeń, bo inne poszkodowane, poza matką Żanety, sprawy nie zgłaszały.
Z liścia i z pięści
Wyszło więc, że Kinga Cz. – obecnie uczennica II klasy Gimnazjum nr 2 – dopuściła się aż sześciu pobić. W marcu i kwietniu br. naruszyła nietykalność cielesną Ines J. (uderzenie otwartą dłonią w twarz), Majki M. (uderzenie otwartą dłonią w twarz i kopnięcie obutą nogą w okolice pośladków), Klaudii P. (uderzenie otwartą dłonią w twarz), Mai M. (kilkakrotne uderzenie otwartą dłonią w twarz i zmuszenie wbrew woli do uklęknięcia i przepraszania) oraz Patrycji B. (kilkakrotne uderzenie z pięści w twarz). Plus sprawa Żanety.
Koleżanka Kingi z tej samej klasy gimnazjum, Marlena S., już w lutym walnęła „z liścia” Darię K., którą miesiąc później również pobiła otwartą dłonią oraz ciągnęła i szarpała za włosy. Następnie uczestniczyła w pobiciu Żanety na sketparku oraz pomagała „z pięści” Kindze w rozprawie z Patrycją B.
Siostra Marleny – Justyna S. (obecnie uczennica VI klasy Szkoły Podstawowej nr 10) oprócz wizyty na skateparku uczestniczyła równie w pobiciu wspomnianej Klaudii P.
W tym ostatnim pobiciu uczestniczyła również Klaudia D., która rozpoczęła w tym roku naukę w Gimnazjum nr 2.
Marcie M. – VI kl. SP nr 10 – zarzucono jedynie spożywanie alkoholu.
Sprawę szóstej dziewczynki, Patrycji K., sąd rozpatruje w odrębnym postępowaniu.
Przypomnijmy, że wszystkie wymienione osoby – i sprawczynie, i ofiary – to dziewczynki w wieku 12-14 lat!
Pod nadzorem
Wobec sprawczyń Wydział III Rodzinny i Nieletnich Sądu Rejonowego w Tarnobrzegu (sędzia Anna Opala) przeprowadził postępowanie opiekuńczo-wychowawcze i 18 sierpnia br. postanowił, że wobec: Marty M. zastosuje upomnienie; Kingi Cz. Marleny i Justyny S. – upomnienie i nadzór kuratora sądowego; Klaudii D. – upomnienie i odpowiedzialny nadzór rodziców.
– Oburza mnie ten wyrok – nie kryje matka Żanety. – Byłam na jego ogłoszeniu. Te dziewczyny stały w rządku pod ścianą i chichrały się pod nosem. Sąd mógł przeprowadzić postępowanie poprawcze, które skutkuje poważniejszymi konsekwencjami. A on jedynie na koniec przestrzegł sprawczynie, żeby pamiętały, że kolejny taki wybryk oznacza dla nich dom poprawczy. Ciekawa jestem, czy wywiąże się z tej obietnicy po ostatnim zdarzeniu.
Tak się bowiem składa, że dwa tygodnie po ogłoszeniu postanowienia sądu dwie ze wspomnianych sprawczyń pobiły kolejną dziewczynę.
– Zgadza się – potwierdza aspirant Grzegorz Motyka z tarnobrzeskiej policji. – Na ulicy Wyspiańskiego 1 września grupa dziewcząt zaczepiła i pobiła idącą z zakupami 16-letnią dziewczynę. Udało jej się dobiec do domofonu i wezwać na pomoc rodziców. Ustaliliśmy, że w grupie tej były Marlena S. i Kinga Cz. Jaki był ich udział w tym zdarzeniu, dopiero ustalamy, podobnie jak personalia pozostałych uczestniczek.
Aspirant powiedział nam jeszcze, że niektóre ze wspomnianych dziewczyn zdążyły w czasie wakacji zaliczyć gościnne występy na Dniach Połańca. O pierwszej w nocy zatrzymała je tam policja. Były pod wpływem alkoholu. Z Połańca przywieźli je rodzice. W sądzie czeka na rozpatrzenie sprawa o „przejaw demoralizacji”.
Bo lubią?
– Ponad trzy lata pracuję w zespole do spraw nieletnich – mówi Grzegorz Motyka. – I pierwszy raz spotykam się z taką sprawą. Raz, żeby w niej uczestniczyły dziewczyny, i dwa, że ofiary są zupełnie przypadkowe. Sprawczynie nie chcą pieniędzy czy telefonu. W biały dzień biją, i już. Nie umiem wytłumaczyć dlaczego. To może spotkać każdego.
Trzy ze sprawczyń pobić chodzą do Gimnazjum nr 2. Czy szkoła wie o ich nagannym zachowaniu?
– Nie mieliśmy o tym wiedzy – mówi dyrektor Grzegorz Kokoszka. – Aż do chwili, gdy przed kilkoma dniami przyszła do mnie matka Żanety. Generalnie jest tak, że jeśli nasz uczeń popełnia jakieś wykroczenie poza szkołą, jesteśmy o tym informowani przez policję lub sąd. Czasem sąd prosi nas o opinię. W tym wypadku tak nie było. Jedynie przed wakacjami o opinię poprosiła nas policja. Wystawiła ją pedagog szkolna.
– Z jedną z nich, Marleną S., były problemy na terenie szkoły – informuje pedagog Iwona Adaś.
– Polegały one na notorycznym łamaniu regulaminu. Zwłaszcza paleniu papierosów. Poprosiliśmy specjalistę z policyjnego wydziału do spraw nieletnich o przeprowadzenie rozmowy wychowawczej. Rok temu Marlena powtarzała klasę. Kinga Cz. uczy się zdecydowanie lepiej. Jej średnia ocen to 4,1. Na terenie szkoły nie sprawiała problemów wychowawczych. W ubiegłym roku miała na świadectwie ocenę dobrą ze sprawowania. Po wizycie matki Żanety ze wszystkimi trzema uczennicami przeprowadziliśmy rozmowy w obecności wychowawcy. Takie rozmowy będą systematycznie powtarzane z Kingą, a z Marleną codziennie. Jesteśmy też w kontakcie z rodzicami. Zastosujemy również wobec tych dziewcząt system kar, którymi szkoła dysponuje.
Azyl w domu?
„Szkoła się miga. Szkoła nie chce uczestniczyć w procesie wychowawczym. Ona chce tylko uczyć, a resztę mieć z głowy”. To nie jest nasza opinia. To słowa rzecznika Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu, sędziego Józefa Dyla.
– Sentencji postanowienia sąd nie ma obowiązku wysyłać do szkoły. Ale kurator był w tej szkole. Jeszcze przed wydaniem postanowienia. Mam tu dokumenty – twierdzi sędzia. – Pan dyrektor może o tym nie wie, bo go podwładni nie poinformowali. Ale zasadą jest, że w postępowaniu w sprawach nieletnich kurator musi sądowi przedstawić wywiad środowiskowy. Rozmawiać z pedagogiem szkolnym bądź wychowawcą. I tak było.
Szkoły, zarówno Gimnazjum nr 2 jak i SP nr 10, twierdzą, że nie.
Sędzia Dyl nie dostrzegł w postępowaniu sądu rodzinnego żadnego uchybienia. – To do sądu należy ocena, czy w danym przypadku należy zastosować postępowanie opiekuńczo-wychowawcze, czy też poprawcze. Wytłumaczył też, że jeśli osoby poszkodowane kwestionują orzeczenie sądu, mogą poprosić o pisemne uzasadnienie postanowienia i złożyć od niego apelację. Nikt o takie uzasadnienie nie wystąpił.
Rzecznik uchylił się od odpowiedzi na pytanie, jak teraz postąpi sąd w świetle faktu nowego pobicia z dnia 1 września przez niektóre „bohaterki” postanowienia z 18 sierpnia. Nie wykluczył jednak zaostrzenia wobec nich środków wychowawczych.
Będziemy śledzić to postępowanie.
Czy do czasu jego zakończenia mamy córek nie wypuszczać z domu?
Tekst autorstwa Wacława Pintala z ostatniego numeru Tygodnika Nadwiślańskiego.