Tarnobrzeg – info z 50 tygodnia roku

Blisko coraz bliżej. Rok zmierza ku końcowi, a my ciągle w atmosferze wyczekiwania. Może tym razem mniej o inwestycjach, za to jest z kim podyskutować o historii.

COVID19

Zaczynamy standardowo, czyli wciąż z raportem COVIDowym. W dniach od 7 do 13 grudnia zanotowano oficjalnie w Tarnobrzegu 68 nowych zakażeń i 8 zgonów u osób zakażonych. Widać wyraźne spadki, sytuacja nie tyle się stabilizuje, co przygasa. Tablica u dominikanów pokazuje wprawdzie 7 klepsydr z ostatnich dni, ale wszystkie dotyczyły osób w wieku od 82 do 91 lat.

Inwestycje

Po sprawdzeniu ulicy Strefowej miasto zdecydowało się nie odbierać robót. Propozycja wykonawcy to m.in. przedłużenie gwarancji, czekamy na ostateczną decyzję miasta, którą poprzedzić mają opinie fachowców po badaniu podbudowy i nawierzchni.
Bez problemu odebrano za to skrzyżowanie Sikorskiego/Wyszyńskiego/Zwierzyniecka, główny ruch wrócił na dawne tory.

Tu relacja TVL:

Kończy się remont ul. Mickiewicza od ronda z ul. Niepodległości do Moniuszki i co ciekawe wzdłuż najbardziej zniszczonego fragmentu od ronda do Sikorskiego pojawiły się słupki drogowe. Czyżbyśmy wzięli się i za niego? Oby!

W wątku o kradzieży w MediaExpercie na wartość około 180 tys. zł. dyskutujemy o wizji centralnego skrzyżowania, o wizji, na którą już nie ma szans. Nowy budynek MediaExperta wyznaczył standard na dłuższy czas, działa dokończy galeria, a Frac i sąsiedztwo pewnie też nei są wieczne. Miasto się zmienia na naszych oczach. Wspomniana hala MediaExperta ma już okna, a ściany ocieplane są styropianem. Sąsiedni budynek rośnie, chociaż w trochę wolniejszym tempie.

https://www.tarnobrzeg.info/forum/viewtopic.php?f=2&t=13686

Tym razem z Funduszu Inwestycji Lokalnych nic nie dostaniemy

W podsumowaniu 41 tygodnia roku opisywałem plany prezydenta Bożka z komentarzem: „Usłyszeliśmy właściwie jakie są plany wydawania pieniędzy, w tym w znacznej większości wydawania pieniędzy których jeszcze nie mamy, a w sporej części pieniędzy, który w ogóle możemy nie dostać.”

No i spełniło się. W ramach drugiej transzy Funduszu Inwestycji Lokalnych wnioskowaliśmy o środki na następujące projekty:

  1. Budowa parku wodnego i parku linowego z budynkami technicznymi i sanitarnymi o wartości 7,5 mln zł.
  2. Remont ulicy Chrobaka na osiedlu Mokrzyszów za 3,5 mln zł.
  3. Farma fotowoltaiczna o mocy 3,5MW, modernizacja 5000 lamp oświetlenia miejskiego, zakup samochodu gaśniczego z agregatem proszkowym – wartość 23 mln zł. Instalacja miałaby zapewnić prąd wszystkim jednostkom samorządowym w mieście. Planowane oszczędności to 2,5 mln zł rocznie.

Razem 34 miliony złotych, z których nie dostaliśmy nic. Prezydent liczy na trzecią transzę. Tymczasem załapujemy się na remont budynku na potrzeby medycyny psychiatrycznej, ale to niejako przy okazji projektu z Nowej Dęby.

Świąteczny nastrój

W mieście pojawiły się dekoracje świąteczne. Wzdłuż głównych ulic, pod urzędem i na centralnych skrzyżowaniach wygląda to naprawdę przyzwoicie, bez porównania lepiej niż dawne latarniane wieszadełka. Bardzo atrakcyjną nowością jest podświetlona ramka do zdjęć z tarnobrzeskim hasztagiem. Zdjęcie autorstwa Krzysztofa Watracza zdobi dzisiejszą „okładkę tygodnika”.

Ramka jest jednak symbolem zmian zachodzących nie tylko w Tarnobrzegu. Jeszcze za prezydentury Norberta Mastalerza mieliśmy na rynku prawdziwą szopkę ze żłóbkiem. Teraz mamy świecącą ramkę z mikołajową czapką. Zgredziłem na forum, że z Dobrej Nowiny została komercja, magia i nastrój, a symbolem „zimowych świąt”, bo już nie koniecznie „Bożego Narodzenia” staje się czerwona czapeczka i prezenty.

Kultura w czasach zarazy

U dominikanów odbył się kolejny koncert w ramach Muzyki u Matki Bożej Dzikowskiej, wydarzenie całkowicie online. Zaleta jest taka, że można go wysłuchać i obejrzeć w każdej chwili, np. teraz.

W TDK pojawiła się wystawa, również dostępna online:

https://www.youtube.com/watch?v=KCV7f1diZCs&feature=emb_title


Pojawiają się kolejne odcinki Królowej Śniygu, mamy już 5/7, ale co odcinek to mniej odsłon. Najwięcej miała zapowiedź. Oglądajmy!

https://www.youtube.com/channel/UCa-SWz7Iu1u5r7yofC4nMzw

Zamek Dzikowski i Kolekcja Dzikowska

Temat zakupu Kolekcji Dzikowskiej i kwestii własności Zamku Dzikowskiego dalej się za nami ciągnie. Pytałem jakiś czas temu w społecznościówkach jak wygląda obecnie sytuacja własnościowa Zamku, a później zapytałem oficjalnie i mam odpowiedź z miasta:

Polecam całość, a w skrócie:
Przy okazji rozmów o zakupie Kolekcji nie poruszano tematu własności Zamku, czekamy na rozstrzygnięcia sądowe. Rodzina Tarnowskich wystąpiła do Sądu Rejonowego o uzgodnienie treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym, czyli w skrócie o wpisanie ich jako właścicieli, zgodnie z decyzją wojewody podkarpackiego z 2013 roku. 7 lat temu zapadła decyzja, ze część majątku rodziny Tarnowskich nie podlegała pod przepisy dekretu PKWN o reformie rolnej.

Jednocześnie Tarnowscy złożyli powództwo przeciw Skarbowi Państwa domagając się odszkodowania za przejęte nieruchomości, w tym Zamek. Postępowania pozostają zawieszone, czyli decyzją sądu obecnie się nie posuwają do przodu.

Obecnie właścicielem działki z zamkiem jest Tarnobrzeg, który użyczył zamek na potrzeby MHMT. Podobnie wygląda sytuacja innych nieruchomości w Tarnobrzegu, o których zwrot upomniała się rodzina Tarnowskich.

Na pytanie czy istnieje prawna możliwość, że rodzina Tarnowskich odzyska Zamek Dzikowski w naturze i jak w takiej sytuacji zachowałoby się miasto nie otrzymałem odpowiedzi.

Akurat przedwczoraj w Gościu Niedzielnym pojawił się tekst Pani Marty Woynarowskiej pod mocnym tytułem „PRL ma się dobrze”, który można sobie przeczytać w internetowym wydaniu:

https://sandomierz.gosc.pl/doc/6648913.PRL-ma-sie-dobrze

Komentarze sugerujące, że rodzina Tarnowskich winna oddać miastu kolekcję za darmo, albo zrezygnować z dochodzenia odszkodowania o zagrabione mienie, autorka nazywa sankcjonowaniem skandalicznych decyzji i posunięć władzy przysłanej ze Wschodu, dostrzega w nich również hasła typowe dla PRLu, agresywnie wpajane przez ponad 40 lat oraz nienawiść do ziemiaństwa. Pani Marta zwraca uwagę na święte prawo własności, przywołuje przy tym ogromne zasługi rodziny Tarnowskich na rzecz lokalnej społeczności, w tym budowę szpitala, czy dawnej ochronki w Mokrzyszowie. Mowa jest jednak nie tylko o prawie, ale również o ocenie moralnej.

Spójrzmy najpierw na kwestie prawne.
Wydaje się, że nie budzą wątpliwości, chyba że kierujemy się bardziej tzw. sprawiedliwością społeczną, bądź „sprawiedliwością dziejową” niż prawem. Jaki by jednak nie był dekret PKWN o reformie rolnej, to w wielu przypadkach odbieranie majątków ziemiaństwa niezwiązanych bezpośrednio z produkcją rolną było złamaniem tego komunistycznego dekretu i tak samo wygląda to w przypadku wielu nieruchomości rodziny Tarnowskich. Jeśli coś bezprawnie odebrano, to trzeba oddać. Jak i w jakiej formie – to też powinno regulować prawo i to nie teraz, ale 30 lat temu.

Ale kwestia oceny moralnej już budzi moje wątpliwości.
Nie będę tu wypominał ofiary życia złożonej przez ratujących Kolekcję Dzikowską tarnobrzeżan, ale przyjrzyjmy się czasom kiedy kolekcja powstawała, kiedy Dzikowem zarządzał Jan Feliks Amor Tarnowski z Walerią ze Stroynowskich Tarnowską, czyli lata 1800-1848. To akurat czas ostatków pańszczyzny na naszym terenie. Jak te czasy opisuje bardzo przychylny rodzinie Tarnowskich Jan Słomka w „Pamiętnikach Włościanina”?

Dzików za czasów pańszczyźnianych należał do dominium, czyli do państwa dzikowskiego. Państwo było z dawna własnością Tarnowskich, którzy główną swoją siedzibę mieli w zamku w Dzikowie. Prócz Dzikowa należały jeszcze do tego państwa następujące wsie okoliczne: Miechocin, Zakrzów, Sielec, Wielowieś, Trześń, Sobów, Furmany, Żupawa, Jeziórko, Tarnowska Wola, Dęba, Rozalin.

Jak starsi mówili, którzy pańszczyznę odrabiali i zapamiętali, to nie trzeba większej kary na ludzi, jak była pańszczyzna, że człowiek gorzej był wtedy traktowany niż teraz to bydlę, które jest uparte. Bili w polu i w domu za lada bagatelę tak, że tego, co od starszych ludzi słyszałem, opisać nawet nie można i jest to wprost nie do uwierzenia, jak się nad ludem pastwili.

Każdy gospodarz musiał przede wszystkim we dworze swoją powinność odrobić, zaprzęgiem lub pieszo, a dopiero prawie nocami swój grunt obrabiał, obsiewał i plon z niego zbierał. Nie było wymówki, że ma w domu pilną robotę, bo jak nie wyszedł do odrobienia pańszczyzny, przychodził zaraz polowy, a gdy np. zastał gospodynię przy gotowaniu, to konewką ogień zalewał, w zimie okna i drzwi od domu poodejmował itp.

A gdy takie kary nie pomagały i miał kto pańszczyzny odrabiać, to przejechał ekonom z polowymi i wyrzucili chłopa na drogę z domu i gruntu, a na jego miejsce innego obsadzili. I nie było się do kogo zażalić i rekursu od tego, bo takie było prawo zwyczajowe i właścicielem wszystkiego był dziedzic, do niego należała ziemia, woda, nawet wiatr, bo np. młyny, poruszane wiatrem (wiatraki), mógł tylko właściciel dworu budować.

Było to jednak niewolnictwo „w wersji light”, bo przetrwała opinia, że gdzie indziej było jeszcze gorzej. Sam Słomka dodaje później:

W Dzikowie sami hrabiostwo uchodzili za dobrych i ludzkich, jednakże nikt nie odważył się iść do zamku ze skargą na służbę dworską, bo ci by się wymówili, a skarżącemu tak potem dokuczyli, żeby mu się na zawsze odechciało szukać sprawiedliwości. Uciec zaś nie było gdzie, bo gdzie indziej nie było lepiej, ale chyba gorzej.

Czyli dobry car, ale źli bojarowie…
Ok, i jak mamy to oceniać moralnie? Czy pozostaniemy z naszą tarnobrzeską historią ocenianą tylko przez pryzmat jednej rodziny, która podróżuje po świecie i gromadzi cenne dobra kulturalne, czy uwzględnimy również gnębioną większość mieszkańców, której też w większości jesteśmy potomkami, a którzy w tym samym czasie byli traktowani „gorzej niż bydlę” i „byli bici za lada bagatelę”?

Jeśli Pani Woynarowska cofa się do czasu, który dla wielu z nas jest zamierzchłą historią, czyli o 80 lat, to czemu nie cofnąć się z oceną moralną trochę dalej, o lat 200 kiedy gromadzona była Kolekcja Dzikowska? Mówimy o świętym prawie własności rodziny ziemiańskiej, milcząc o świętym prawie wolności rodzin chłopskich.

Nie, nie domagam się sprawiedliwości dziejowej, ani społecznej 🙂
Niech zostanie zwykłe prawo i sprawiedliwość (ech, wszędzie ta polityka) 🙂 Ale moralnie nie możemy traktować rzeczywistości wybiórczo (własność ziemiaństwa tak, wolność chłopów nie), a historii tylko od końca XIX wieku, z pominięciem czasów gromadzenia zbiorów.

Kolekcja została zgromadzona tutaj i dobrze, że tutaj zostaje, teraz jako nasza wspólna własność. Nie możemy jednak wymazywać naszej wspólnej przeszłości i zapomnieć o kosztach jej zgromadzenia. Nie możemy też w tej sprawie milczeć. PRL ma się dobrze, ale i pańszczyzna ma się dobrze. W sumie trwała wielokrotnie dłużej.

Jak ktoś ma uwagi, to zapraszam do dyskusji na forum.

A wrzućmy na koniec kilka ptaszków z Parku Dzikowskiego. Parku naszego miejskiego, ale z zawieszonym postępowaniem o uzgodnienie wpisu w dziale drugim ze stanem rzeczywistym.

You May Also Like