Nie wszystkie okoliczności w których stosuje się słowo „tani” kojarzą nam się pozytywnie: tanie mięso psy jedzą, tanio kupisz – psom wyrzucisz, biednego nie stać na tanie rzeczy itd. Co innego jeśli chodzi o koszt usług miejskich, które zwykle są na podobnym poziomie – woda płynie, ścieki również, śmieci i autobusy odjeżdżają, nieruchomości po prostu stoją. Miasto Stalowa Wola opublikowało właśnie materiał o tytule „Stalowa Wola tanie miasto”, w którym porównuje zależne od gminy koszty życia w Stalowej Woli, między innymi z sąsiednim Tarnobrzegiem.
Rzeczywiście jest co porównywać, bo nasz drogi Tarnobrzeg bezapelacyjnie wygrywa w każdej konkurencji z tanią Stalową Wolą:
– Śmieci w Stalowej Woli – wciąż 13 zł/os (u nas 26 zł/os., chwilowo stabilnie),
– Bilety miejskie po 2,20 zł (u nas 2,40 zł),
– Podatek od nieruchomości 0,48 zł/m² (u nas 0,81 zł/m²),
– Woda i ścieki na ten rok to 8,77zł/m³, (u nas 14,19 zł/m³ ze spodziewanym wzrostem).
O płatnym parkowaniu nie wspominam, podobnie jak o wysokości średniego wynagrodzenia. Wspomnę za to, że po jesiennych podwyżkach, nasz prezydent Dariusz Bożek zarabia wyraźnie więcej niż prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny. Czyli tu też mamy drożej.
W podsumowaniu filmu wyliczono, że średnie wydatki czteroosobowej rodziny na usługi komunalne w Stalowej Woli to 2600 zł rocznie, podczas gdy stawka w Tarnobrzegu sięga 3800 zł rocznie, co oznacza, że w Tarnobrzegu usługi komunalne są o około 46% droższe!
Najgorsze wydaje się to, że w żadnym z wymienionych punktów nie możemy liczyć na nawet niewielkie obniżki, nie wspominając o zejściu do poziomu stalowowolskiego. Pozostaje nam oszczędzanie.
Materiał promujący Stalową Wolę jako tanie miasto poniżej: