Kandydatura Małgorzaty Zych wycofana przez pakt senacki

O ile wystawienie Małgorzaty Zych jako kandydatki paktu senackiego skupiającego PO, Lewicę i Trzecią Drogę było dużym zaskoczeniem, o tyle jej „wystawienie” przez pakt senacki i zgodne skreślenie z listy już aż takim zaskoczeniem nie było.

Po krótkim okresie dużej popularności w głównych kanałach, równie nagle wróciła twarda rzeczywistość. Jeśli w Konfederacji, jak sama tarnobrzeska kandydatka mówiła, była przez długi czas, jak sama mówiła, dyskryminowana, to jak nazwać zawarcie umowy, oficjalną prezentację kandydatki, postawienie ultimatum w sprawie publikacji oświadczenia na temat wojny na Ukrainie, wypełnienie ultimatum przez kandydatkę i zaraz po tym wylot? A już się wydawało, że uda się rubelka zarobić i cnoty nie stracić. Poszło jedno i drugie. Nie da się drugi raz wejść do tej samej Wisły, a lista partyjnych opcji chyba się już skończyła. Nie znaczy to, że Małgorzata Zych całkiem zniknie z polityki i przy okazji działalności społecznej, bo poziom gminy rządzi się swoimi prawami. Ile warty był tydzień sławy, czy pomógł zjednać sojuszników, czy też potencjalnych odstręczyć, przekonamy się już w przyszłym roku.

Niezwłocznie po wykreśleniu z listy Małgorzata Zych usunęła ze swojego profilu wymuszone oświadczenie – widać na ile było szczerze. Przy okazji wylała się na nią na X obszerna fala hejtu. Teraz już można, bo już nie „nasza”?

W naszym okręgu zatem wciąż zamieszanie. Po tym jak Ryszard Petru speniał, a łapanka przyniosła krótkotrwałe rezultaty, wciąż w wielkim pakcie senackim nie znaleziono chętnych do porażki z senator Janiną Sagatowską. Nie zdziwiłbym się, gdyby na nazwisko Zych pojawiło się jednak na kartce wyborczej. Kto jeszcze? Chyba nie było w Polsce sytuacji, żeby w okręgu do senatu wystawiono tylko jedną kandydaturę.

You May Also Like