Finisz kampanii cz. 2, czyli jak przegrywać wygraną sprawę

Kampania wyborcza była dosyć spokojna, jednak przed pierwszą turą mieliśmy dwa procesy w trybie wyborczym, obydwa wytoczył komitet Dariusza Bożka.
Jeden skierowany przeciwko Norbertowi Mastalerzowi dotyczył tego w jakich latach Dariusz Bożek należał do stowarzyszenia Moje Miasto Tarnobrzeg, które wydawało swego czasu hejterskie (według Norberta Mastalerza i nie tylko) czasopismo „Tarnobrzeski Niecodziennik”. Z wyroku sądu, co ciekawe, obydwie strony były zadowolone.

Druga sprawa skierowana była przeciw Tomaszowi Stróżowi, który w trakcie jednej z konferencji, wspominając o rosnącym zadłużeniu miasta, pomylił się o 100 mln zł. Tak to właśnie odbieram – normalnie się pomylił. Tak, można zamiast 119 mln powiedzieć 19 mln. Bo po co w takiej sprawie kłamać, jeśli wszyscy cokolwiek zorientowani w sprawach miasta wiedzą jak sytuacja wygląda i wyglądała?

Jak kogoś interesują szczegóły, to oświadczenia KWW Razem dla Tarnobrzega i interesujące, ale długie (tradycyjnie) wyjaśnienia Norberta Mastalerza znajdzie poniżej:

Proces wygrany, ale ze Sprawą gorzej

Jesteśmy po eliminacjach, w starciu finałowym na ringu dwóch kandydatów, ale widownia ta sama. Wkracza sędzia.
O Tomaszu Stróżu, który odpadł w półfinałach, można by już właściwie zapomnieć. Ale nie o jego elektoracie, który jest niezwykle cenny i może być kluczowy do zwycięstwa – to aż 1686, prawie 10% oddanych głosów. Co prawda Dariusz Bożek w noc powyborczą uznał, że jego i Tomasza Stróża wyborcy to „podobny elektorat”, ale jednak z jakiegoś względu to Tomasza Stróża obdarzył zaufaniem i to jego wizerunek ich przekonał.

W tej sytuacji spodziewałbym się podjęcia (z należytą delikatnością), wszelkich możliwych zabiegów i starań, może nie względem Tomasza Stróża, na którego oficjalne poparcie trudno liczyć, ale względem jego zwolenników. Wydawałoby się, że wyciąganie w tym momencie przegranej sprawy byłemu kontrkandydatowi, przedstawianie Tomasza Stróża jako kłamcy, który musi w mediach prostować i przepraszać za swoją pomyłkę, nie tylko nie przyniesie najmniejszego pożytku, ale może narobić szkody.

Spodziewałbym się raczej (gdyby ktokolwiek jednak temat teraz wyciągnął) zamknięcia sprawy, machnięcia ręką, wybaczenia, bagatelizacji, darowania winy, unikania wymierzenia kary. Było co było, pomyłka, żyjmy w zgodzie. Takie gesty mogłyby być dobrze odebrane przez elektorat Tomasza Stróża, o który toczy się walka.

Informacja o przegranej Tomasza Stróża rozpuszczana jest coraz szerzej, a radni z KWW Razem dla Tarnobrzega, niedawni kandydaci, ale i najbliżsi Dariusza Bożka pozytywnie na nią reagują i negatywnie ją komentują.

I wklejka z fejsa:

To raczej czas na hamowanie emocji i satysfakcji z nic nieznaczącego obecnie zwycięstwa.
To czas na zimne wyrachowanie i nieszczere nawet gesty, byle prowadzące do celu, który jest tak blisko.
Nie warto robić z Tomasza Stróża kłamcy przymuszanego do wykonania wyroku. Wiemy na przykładzie sprawy Grzegorza Kiełba, chociażby po jego niedoścignionym wyniku do Rady Miasta, że przegranego odbiera się często jako ofiarę, albo i męczennika. Czy to pomoże w przejęciu dodatkowych1686 głosów?
Ale co ja się tam znam.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

You May Also Like