W trakcie ostatniej sesji rady miasta, przy okazji dyskusji nad sprawozdaniem finansowym firmy FCC, prezydent Łukasz Nowak oszacował, że po przetargu, który ma być ogłoszony lada dzień, ceny odbioru odpadów mogą wzrosnąć o kilkadziesiąt procent. Przewodniczący Norbert Mastalerz nazwał spodziewany wzrost cen „terapią szokową”. Jak wyglądała dyskusja?
Sprawozdanie i dyskusję przedstawię po swojemu, czyli jako skrótowe relacje z wypowiedzi.
Wacław Golik
Radny Golik wystąpił w niecodziennej roli, bowiem nie jako radny, ale jako reprezentant firmy FCC, opowiadający o jej finansach. Z wypowiedzi dowiedzieliśmy się, że nie udała się negocjacja stawki na odbiór śmieci z Tarnobrzega (o tym dalej), a za I półrocze 2024 roku firma przyniosła stratę w wysokości 1,2 mln zł, co jest wynikiem podobnym jak w analogicznym okresie 2023 roku. Kapitał spółki to raptem niespełna 2,5 mln. zł, z czego 59,72% posiada FCC Environment GMBH, a 40,28% miasto Tarnobrzeg.
Wysoki wskaźnik inflacji i brak możliwości przeniesienia kosztów na klientów końcowych, spowodował w roku 2023 stratę w wysokości 155 tys. zł. Strata wyjątkowo mała, bo inna spółka z rodziny umorzyła odsetki od pożyczki. Gdyby nie to, to strata wynosiłaby ponad 3 mln zł. Największy wpływ na taki wynik mają dwa czynniki – spadek rentowności i koszty finansowe (odsetki od długu, ok 2 mln zł.) Spółka jest na dzień 30 czerwca 2024 zadłużona względem jednostek grupy kapitałowej na ponad 33,6 mln zł. Wśród klientów Tarnobrzeg, Szczucin, Borowa, Padew Narodowa, Tuszów Narodowy oraz klienci komercyjni.
Bożena Kapuściak
Skoro firma przynosi ciągle straty i robi długi, to może postawić w stan likwidacji? Albo może miasto odkupi?
Damian Szwagierczak
Kończy nam się umowa, wkrótce nowe postępowanie na odbiór odpadów. O ile wzrosną stawki? Wskaźniki recyklingowe w mieście są niskie. Tylko mieszkańcy domów jednorodzinnych są w stanie prawidłowo segregować odpady, w blokach realnie segregacji nie ma. Stąd ceny będą rosnąć.
Norbert Mastalerz
Przewodniczący rozpoczął od krytyki sprzedaży części udziałów czy całych spółek miejskich za czasów Jana Dziubińskiego , przywołując dodatkowo niedawną sprzedaż udziałów na rzecz PFR, zamiast NFOŚIG. Dodał również, że jest porażony rozmową z Panią Skorupą z zarządu FCC, która zaprezentowała postawę bardzo pasywną, pojawiła się też wyjątkowa arogancja trącąca o lekką bezczelność plus dodatkowe inwektywy.
Firma zarabia krocie na śmieciach, chociaż opłaty do Urzędu Marszałkowskiego też są wysokie. Francuscy właściciele PECu robili to tak, że fakturowali sobie różne usługi (istotnie w ramach spółek z jednej grupy kapitałowej można realizować różne operacje nastawione na osiągnięcie określonego celu, w tym transferu zysków).
FCC zapewne zaproponuje miastu, żebyśmy pokryli stratę i dokapitalizowali spółkę, miasto powie, że nie ma, FCC samo dokapitalizuje, za to zgodnie z kodeksem spółek umorzy nasze udziały.
Coś co kosztuje w żółtym worku 300 zł, po wrzuceniu dwóch sztuk (innych) nagle kosztuje 600-800 zł. Nowe ceny to będzie terapia szokowa, tylko dlatego, że nie chcemy głębiej zajrzeć w regulamin.
Kamil Kalinka
Domniemany wiceprezydent in pectore przypomniał swoje działania w walce z FCC, z niewłaściwie uzasadnionymi próbami podnoszenia stawek oraz nieodpowiednie traktowanie miasta przez reprezentantów spółki. Byliśmy hojni, bo aneks na podstawie jakichś wykresów z Internetu na ponad 700 tys. zł, został zaakceptowany przez poprzednich prezydentów. Drugi aneks na 900 tys. zł już nie przeszedł, bo uzasadnienie nie było udokumentowane zgodnie z umową. Firma zewnętrzna oceniła, że raptem 10% (z drugiego aneksu) z tego było udokumentowane. Za każdym razem jak się zmieniają władze miasta, to jest spotkanie i zapewnienia, że teraz to już będzie tylko dobrze. A jest jak zawsze.
Łukasz Nowak
Przetarg będzie ogłoszony lada dzień, ale tylko na rok. Warunki jak obecnie, a przez ten czas będziemy pracować mocno nad regulaminem i nowymi zasadami, które będą korzystne na przyszłość. Cena może być wyższa nawet o kilkadziesiąt procent. Było bez szczegółów, żeby nic nie sugerować w przetargu.
Prezydent poinformował o swoim spotkaniu z zarządem centrali FCC, prezesem Björnem Mittendorferem. Okazuje się, że wszędzie sytuacja spółki jest świetna i osiąga wielkie zyski. Inwestuje w nowe technologie, jest wśród najlepszych partnerów w zarządzaniu gospodarką itd. Lokalnie sytuacja wygląda teoretycznie tragicznie.
Spółka nigdy nie przyniosła żadnej dywidendy, ani złotówki. Od czasu prywatyzacji tylko raz był wykazany zysk, ale wchłonięty do spółki-matki. Spółka ma dług, ale w stosunku do swojej spółki-matki. Pomysł (FCC) jest teraz taki, żeby spółka została wchłonięta i dług będzie wyzerowany.
Prezydent pytał zarząd FCC co z naszymi udziałami, z założeniem, że zostaną odkupione. Odpowiedź – No ale przecież spółka ma wartość ujemną! Pytanie: to może my byśmy zainteresowani odkupem – no ale jest 30 mln zł długu.
Miały wpłynąć dokumenty do miasta, żeby podzielić się ją szczegółami z radnymi.
Komentarz
Nie wygląda to dobrze pod żadnym względem.
Dla miasta rzeczywiście jest to sytuacja bez dobrego rozwiązania. Nie mamy wpływu na decyzje w spółce, a zależności pozwalają jej na dużą swobodę w gospodarowaniu środkami, przez którą można osiągać różne cele, również nieoczywiste. To, że jesteśmy właścicielami udziałów, nie przynosi miastu korzyści finansowych. Nie mamy jak wykupić reszty udziałów, bo wymagałoby to spłaty długu, względem spółek z grupy kapitałowej FCC. Jeśli z kolei odmówimy dofinansowania spółki, to nasze udziały mogą całkiem przepaść, jeśli dobrze wszystko rozumiem.
Dla mieszkańców sytuacja również wygląda źle, bo ze względu na nieprzestrzeganie regulaminu przez dużą część mieszkańców, czy to w kwestii segregacji śmieci, czy to nieuczciwego zgłaszania ilości mieszkańców nieruchomości, praktycznie pewny jest gwałtowny wzrost kosztu odbioru odpadów. Co prawda obecnie gminy znów mogą dofinansowywać system, czyli koszty nie muszą się w pełni bilansować z wpływami od mieszkańców, ale w obecnej sytuacji finansowej miasta trudno się spodziewać nie tylko hojnego, ale jakiegokolwiek dofinansowania dla mieszkańców. Działania w sprawie doliczenia osób unikających opłat (szacowanych nawet na 10% mieszkańców) nie przyniosły znaczących sukcesów. System indywidualnego rozliczania segregacji w miejsce zbiorowej odpowiedzialności (coraz większej) ma być dopiero wdrażany, nie możemy zatem oczekiwać sukcesów w ciągu najbliższego roku, który ma objąć postępowanie.
A może zespół zgłaszanych działań i komunikatów nie jest w tym momencie przypadkowy? Może ma związek z planowaną spalarnią na strefie? Instalacja termicznego przetwarzania odpadów tym bardziej może być promowana jako sposób na obniżenie stawek dla mieszkańców, poprzez dorzucenie do systemu wpływów z podatku od nieruchomości i/lub opłaty za dzierżawę miejskiej działki, ale może też jako ewentualna zapowiedź lepszej współpracy spółki z władzami miasta, o ile te zgodzą się na dzierżawę? W grę wchodzą coraz większe pieniądze. Co myślicie?