Tarnobrzeg miastem studenckim?

Budynek uczelni rośnie nam jak na drożdżach, prace mają być zakończone za dwa lata, ale jego część ma być dostępna już rok wcześniej.

Czy oprócz ram organizacyjnych PWSZ, nowego budynku, klubów studenckich i duszpasterstw akademickich potrzeba czegoś więcej aby Tarnobrzeg nazwać miastem studenckim?

Czy kiedykolwiek będzie można go tak nazwać?

Zapraszam do dyskusji…

Co to wogóle jest „miasto studenckie”? To coś więcej niż „ośrodek akademicki”. Moje pierwsze skojarzenia to wydzielony w różny sposób obszar miasteczka studenckiego, akademiki, stołówka, kluby, kawiarnie i podobne lokale, działalność sportowa i kulturalna, prowadzona nie tylko raz do roku na Juwenalia. Skala może być różna zależnie od wielkości i ilości uczelni.

Studiowanie w wielu przypadkach kojarzone jest z wyrwaniem się spod kontroli rodziców. Pojawia się wolność, ale i odpowiedzialność, warunki sprzyjają usamodzielnieniu. W naszym przypadku większość studentów pochodzi z Tarnobrzega i nadal mieszka z rodzicami, rośnie jednak liczba sprowadzających się do nas młodych ludzi z miast okolicznych, co widać chociażby po problemach ze znalezieniem stancji czy mieszkania we wrześniu.

Jak to wpływa na aktywność studentów? Czy największy wpływ na tworzenie tytułowego miasta studenckiego mają władze miasta, władze uczelni czy może sami studenci?
Wrzućcie opinie w komentarzach.


Już niedługo tak będzie wyglądać siedziba PWSZ


Aula wykładowa zapowiada się interesująco


Niestety – w porównaniu z szybko rosnącą PWSZ coraz gorzej wygląda stojąca po drugiej stronie ulicy sala koncertowa szkoły muzycznej. Niszczejąca ruina..