Legendy o krwi

Nakładem Wydawnictwa W.A.B. ukazała się książka „Legendy o krwi. Antropologia przesądu” prof. Joanny Tokarskiej-Bakir. 800-stronicowa praca naukowa częściowo dotyczy również nas, jako społeczności okołosandomierskiej. Celem autorki było zbadanie związku między obecnością w świątyniach chrześcijańskich obrazów przedstawiających torturowanie i zabijanie przez Żydów chrześcijańskich dzieci w celu pozyskania ich krwi do celów rytualnych, a postawą mieszkańców najbliższej okolicy wobec społeczności żydowskiej na przestrzeni wieków i funkcjonowaniem legendy o krwi w świadomości współcześnie żyjących.

Jednym z badanych rejonów była sandomierszczyzna, ze względu na obecność właśnie m.in. katedrze sandomierskiej opisywanych obrazów. Na jednym z nich Żydzi torturują w beczce dziecko chrześcijańskie, aby jego krew wykorzystać jako dodatek do świątecznej macy.

Skutkiem istnienia w społecznościach lokalnych legend wytworzonych, bądź podtrzymywanych przez obecne w kościołach wizerunki, miały być m.in. procesy, w których oskarżano społeczność żydowską o mordy rytualne. Tarnobrzeski przypadek opisywałem kiedyś na podstawie kilku źródeł.

Wybrane linki:
Książka: http://ksiazki.wp.pl/katalog/ksiazki/kw,11265,ksiazka.html
Recenzja: http://ksiazki.wp.pl/katalog/recenzje/recenzja.html?rid=38917
Wywiad z autorką zamieszczony w dominikańskim piśmie „W Drodze”: http://64.233.183.104/search?q=cache:uwmnkf1FTeoJ:www.ckid.pl/index2.php%3Foption%3Dcom_content%26do_pdf

„Legenda o krwi” rzeczywiście funkcjonowała (a może i funkcjonuje nadal?) w okolicy Tarnobrzega. Ślad legendy pojawia się chociażby w książce „Miechocin – kolebka Tarnobrzega”: Zapewne echem wyżej przytoczonego wydarzenia jest do dzisiaj utrzymujące się w Miechocinie straszenie przez matki nieposłuszne dzieci, żeby nie oddalały się od domu, bo je Żydzi pochwycą na mace. Według tradycji bowiem, Żydzi mieli zwabiać upatrzone na mord rytualny ofiary (młodych, zdrowych chłopców) do piwnicy i tam obnażone z szat (nagie i żywe) mieli wrzucać do beczki najeżonej ostrymi gwoździami i obracali beczkę tak długo, dopóki ostatnia kropla krwi nie wypłynęła z ofiary. Krew tę zbierano do naczyń i rozsyłano po gminach żydowskich w kraju i za granicę. Według opowiadania starych ludzi do każdej macy świątecznej, wielkanocnej (pieczywa) mieli dodawać jedną kroplę takiej krwi. Ten fragment tekstu umieszczono pod opisem tarnobrzeskiego procesu i egzekucji.

Czy rzeczywiście obrazy z sandomierskich kościołów mogą być źródłem funkcjonowania w naszych okolicach legend o krwi? Na ile przeświadczenie o żydowskich morderstwach rytualnych funkcjonuje w dzisiejszym społeczeństwie okołosandomierskim i z czym się to wiąże? Szczegóły w książce prof. Joanny Tokarskiej-Bakir.